Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Autoproblemy-być czy nie być?

Polska Policja dysponuje 56 warsztatami zajmującymi się utrzymywaniem w gotowości radiowozów, pojazdów specjalnych, a nawet motorówek. Ma też kłopot – co z tym fantem zrobić? Jak – nie wylewając dziecka z kąpielą – sprawić, by mogły one zapewnić właściwą obsługę jednostkom? Więcej w marcowym numerze miesięcznika

– Samochód wyjechał z warsztatów po wizycie u elektryka i po przejechaniu odległości równej przystankowi autobusowemu zapalił się – mówi jeden z kierowców pracujących w KGP. – Powód? Zwarcie instalacji.

(…)
W opinii wielu "fachowców" najprostszym rozwiązaniem byłoby pozbycie się "zbędnego bagażu", jakim są SOP, i oddanie obsługi policyjnych pojazdów w ręce wyspecjalizowanych serwisów firmowych. Sprawa nie jest jednak tak prosta.
Złudzeniem jest zapewnienie przez serwisy sprawniejszej obsługi i krótszego czasu oczekiwania na powrót wozu do służby.
– Przykładem straż miejska, która nie ma własnych warsztatów i podpisała umowy z serwisami – mówi mł. insp. Czesław Koszykowski, naczelnik Wydziału Transportu KWP w Gdańsku. – Na zwykłe przeglądy gwarancyjne czekają co najmniej tydzień. Przeanalizowaliśmy również czas oczekiwania użytkowników prywatnych na te usługi. Nie było terminu krótszego niż tydzień, z wyjątkiem jednego przypadku: trzech dni. Przy naprawach bieżących, nie wynikających z warunków gwarancji, czas oczekiwania staje się jeszcze dłuższy. Nie ma szans na przyjęcie ad hoc, trzeba umawiać się dużo wcześniej.
Tymczasem policyjne auta często wymagają remontów zupełnie odmiennych od tych zwyczajowo świadczonych przez serwisy.

(…)
Naprawy we własnych warsztatach są też dla Policji o wiele bardziej opłacalne.
– Wymiana opon kosztuje średnio o 50 złotych mniej niż w serwisie i to bez oszczędzania na kosztach materiałów, bo my wiemy, że na przykład do nieoznakowanego wozu, który jeździ z wideokamerą i ściga piratów drogowych, można założyć opony tylko tego rodzaju, a nie inne, że od tego zależy życie załogi – mówi Jerzy Romaniuk, kierownik katowickiej stacji. – W garnizonie mamy około 2 tys. pojazdów, więc oszczędności są niemałe. Tylko na tak prostym zabiegu, cóż dopiero na naprawach?

(…)
Nie sposób jednak nie zauważyć, że mimo wszystko to nie wystarcza. Warsztatów – podobnie, jak całej Policji – dotyka problem wakatów. Nie chodzi przy tym o pozyskanie nowych pracowników, lecz o ich utrzymanie.
– Tam jest serwis – szef katowickich mechaników wskazuje na budynki za drogą oddzielającą je od komendy wojewódzkiej. – Młody pracownik pojechał do niego, by naprawić swoje prywatne auto. Jak dowiedzieli się, gdzie robi, zaproponowali mu etat. Na wejściu dwa i pół raza więcej niż u nas. Nic dziwnego, że nawet się nie zastanawiał. A my mamy puste miejsce.

(...)


Cały artykuł w najnowszym, marcowym numerze miesięcznika
Przemysław Kacak
zdj. Andrzej Mitura
Powrót na górę strony