Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Nieuczciwy pracownik zgłosił fikcyjny napad

Data publikacji 28.07.2008

Kilkudziesięciu policjantów zaangażowanych w akcję poszukiwawczą, przewodnicy z psami tropiącymi, zablokowane drogi. Tak wyglądały poszukiwania sprawców napadu na stację benzynową. O zdarzeniu powiadomił zaatakowany pracownik. Jak zeznał, sprawcy sterroryzowali go nożem i zażądali, by otworzył sejf. Skradli z niego 10 tys. zł. Jak się okazało, gotówkę zrabował sam zawiadamiający. Pieniądze były mu potrzebne na pokrycie manka, które zrobił w firmowej kasie.

Kilka minut przed godziną 10.00 do chełmskiej komendy zgłosił się zdenerwowany mężczyzna. Z jego relacji wynikało, że jest pracownikiem jednej ze stacji paliw. Kiedy przebywał w miejscu pracy, pod budynek stacji podjechał motocykl z dwoma mężczyznami. Jeden z nich wszedł do punku obsługi. Tu wyciągnął z kieszeni nóż. Grożąc nim przerażonemu pracownikowi zażądał pieniędzy. Mężczyzna wyciągnął z szuflady 300 złotych, ale taka kwota nie zadowoliła bandyty. Zażądał otwarcia sejfu. Stąd zabrał 10 tys. złotych. Następnie napastnik rozkazał sprzedawcy, by ten zamknął się w jednym z pomieszczeń, a sam z łupem wybiegł z budynku. Razem ze wspólnikiem odjechał motocyklem.

Pracownik stacji dokładnie opisał policjantom, jak wyglądał napastnik. Funkcjonariusze zaraz po otrzymaniu zgłoszenia zorganizowali blokady okolicznych dróg. Do poszukiwań włączyli się także funkcjonariusze z ościennych powiatów. Użyto psa tropiącego. Jednocześnie do akcji przystąpili policjanci operacyjni, którzy szukali osób, które mogły mieć związek z tym zdarzeniem. Kilka godzin później wszystko było już jasne. Kryminalni wiedzieli, że żadnego napadu nie było. Pieniądze zrabował sam zgłaszający. Przy nim funkcjonariusze znaleźli blisko 6 tys. złotych, które skradł z firmowego sejfu. 43-latek przyznał, że wymyślił napad, gdyż musiał spłacić manko. Jak się okazało, systematycznie podbierał gotówkę z firmowej kasy, gdyż wciągnęły go gry hazardowe.

43-letni mieszkaniec gm. Rejowiec został zatrzymany i osadzony w policyjnym areszcie. Wkrótce zostanie doprowadzony do krasnostawskiej prokuratury. Za zawiadomienie organów ścigania o niepopełnionym przestępstwie oraz składanie fałszywych zeznań grozi mu kara do 3 lat więzienia. Niewykluczone, że odpowie także za przywłaszczenie pieniędzy.

Powrót na górę strony