Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Gliniarz w teatrze

Data publikacji 29.10.2009

W warszawskim Teatrze Ochoty odbędzie się premiera spektaklu „Kto dogoni psa?” O życiu, które czasem pisze dramatyczne scenariusze, fascynacji teatrem, policyjnej pracy i stereotypach, które budujemy w naszej świadomości - z Marcinem Skórą, policjantem kryminalnym z Tarnowa i współautorem sztuki teatralnej „Kto dogoni psa?”, rozmawiała Justyna Stachniewicz.

Skąd pomysł na sztukę teatralną, która dotyka tematów pracy policyjnej?

Z serca, z potrzeby podzielenia się z innymi tym, co przeżyłem. Spektakl opisuje prawdziwe wydarzenia, które dotknęły mnie osobiście. Dramatyczne wydarzenia, których nie chciałbym przeżywać po raz kolejny w swojej pracy. Jedno warto zaznaczyć: sztuka oparta jest na prawdziwej historii, która wydarzyła się kilka lat temu w Tarnowie, ale jest w niej więcej fikcji niż faktów. Ta historia to „lajtmotyw”, a cała reszta: tło tych wydarzeń, psychologiczny rys bohaterów to w dużej mierze fikcja literacka.

Czy można zdradzić więcej szczegółów tej historii?

Oczywiście, nie jest to tajemnica, ponieważ premiera spektaklu w oparciu o napisany przeze mnie tekst, odbyła się na początku roku w tarnowskim teatrze. Głównym wątkiem „Fabryki”, bowiem pod takim tytułem wówczas wystawiano sztukę, jest kryminalna historia zaginięcia młodego małżeństwa. Policjanci podejrzewają, że młodą parę zamordowano. Kulminacją śledztwa są dramatyczne wydarzenia – samobójstwo policjanta, który pracuje w jednostce i który jest zabójcą. Ta sama historia stanowi kanwę spektaklu, którego premiera odbędzie się w warszawskim Teatrze Ochoty pod tytułem „Kto dogoni psa?”. Współautor tekstu, Marcin Kwaśny, zdecydował się pokazać spektakl także warszawskiej publiczności i zorganizował premierę w stolicy. Kto inny reżyseruje ten spektakl i grają w nim inni aktorzy, ale powstaje on w oparciu o napisaną przez nas sztukę.

Jak to się stało, że pana historia trafiła na deski teatru?

Zawsze miałem dobre kontakty z ludźmi ze środowiska artystycznego tarnowskiego teatru. Początkowo pisałem do przysłowiowej szuflady, sam dla siebie, aby opowiedzieć tę historię. Po namowach ludzi z teatru, którzy mnie zachęcili, oddałem im bezpłatnie prawa do sztuki. Również bezpłatnie przekazałem swoje prawa Marcinowi Kwaśnemu, producentowi, który przygotowuje spektakl „Kto dogoni psa”.

Jacy są policjanci, bohaterowie pana sztuki?

Są to zwykli ludzie, którzy po prostu wykonują specyficzny zawód. W świadomości społeczeństwa funkcjonują pewne stereotypy dotyczące tego zawodu. Niektóre wywodzą się jeszcze z poprzedniego ustroju, inne zostały wykreowane przez współczesne seriale kryminalne, gdzie policjant to „superglina”, który rozwiązuje każdą zagadkę. A przecież ludzie są różni, także w tym zawodzie, a każde zaszufladkowanie jest krzywdzące. Wśród nas są osoby wrażliwe i cynicy, optymiści i frustraci. Wszyscy mamy marzenia, troski i radości. Mamy też rodziny i swoją pracę, która jest częścią naszego życia. To wszystko się przenika, sprawia, że nie jesteśmy czarno-biali. Mój tekst nie jest laurką dla Policji, jako instytucji, nie wszystkim się spodoba, ale starałem się oddać esencję naszego zawodu.

„Fabryka” to pana debiut w charakterze autora sztuki, a jakie są pana wcześniejsze doświadczenia teatralne?

Od lat jestem widzem spektakli tarnowskiego teatru, staram się, na tyle na ile pozwala mi czas, uczestniczyć w premierach. Poznałem wielu artystów, z którymi mam dobre kontakty. Dzięki temu udało mi się z okazji Święta Policji zorganizować w teatrze Dzień Policjanta. Napisałem kilka skeczy z życia policyjnego. Zaprosiliśmy do Tarnowa Marcina Dorocińskiego i Michała Kulę, którzy zagrali w tych scenkach. W jednej także i ja wystąpiłem na scenie, dla odmiany wcieliłem się w rolę bandyty, aktorzy byli policjantami.

Przeniósł pan doświadczenia z pracy do teatru, a czy doświadczenia teatralne przydały się panu kiedyś w pracy?

Praca to mój sposób na życie, tutaj się realizuję, a teatr to po prostu hobby i oba te aspekty się przenikają. Jakiś czas temu w Tarnowie mieliśmy serię brutalnych napadów na kobiety. Przebraliśmy dwóch policjantów za kobiety. Zostali on ucharakteryzowani przez pracowników teatru. Wystawiliśmy ich na „wabia” i udało się. Napastnicy zostali zatrzymani na gorącym uczynku.

Czy ma pan w planach kolejne takie przedsięwzięcia jak „Fabryka”?

Przewiduję dalszą współpracę z teatrem. Będzie to kolejny spektakl, ale tym razem w dużo mniejszym stopniu nawiązujący do mojej pracy zawodowej. Teatr mnie fascynuje, ale to tylko moje hobby. Satysfakcję i sposób na życie znalazłem w pracy, ale staram się rozwijać - zresztą jak wielu moich kolegów, którzy nie ograniczają się tylko do pracy, ale rozwijają swoje zainteresowania.

Dziękuję za rozmowę.

Więcej o spektaklu "Kto dogoni psa?" w miesięczniku "Policja 997"

Powrót na górę strony