Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Zakupy z karabinem w dłoni

Data publikacji 03.03.2008

Kilka sztuk amunicji różnego kalibru oraz karabin zabezpieczyli policjanci z Rzeszowa. Wszystko zaczęło się od interwencji w jednym ze sklepów, w którym nietrzeźwy klient groził sprzedawcy bronią, bo ten nie chciał mu sprzedać piwa. Teraz zatrzymanemu 54 latkowi grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Wszystko zaczęło się około 22:30. Do rzeszowskich funkcjonariuszy dotarła informacja, że w jednym ze sklepów doszło do szamotaniny między nietrzeźwym klientem, a sprzedawcą. Wszystko wskazywało na to, że pijany mężczyzna miał przy sobie broń. Na miejsce natychmiast została wysłana załoga. Pod wskazanym adresem policjanci zastali dwóch szarpiących się ze sobą mężczyzn i broń leżącą na podłodze. Mundurowi błyskawicznie ich rozdzielili. Jak się okazało na podłodze leżał ręcznie przerobiony karabin gotowy do wystrzału. Jeden z policjantów wziął go do ze sobą, żeby go zabezpieczyć. Wszedł do pustego pomieszczenia sklepowego, upewnił się, że w razie czego nikomu nic nie grozi i wtedy padł strzał. Broń wystrzeliła, a pocisk wbił się w róg ściany pustego pokoju. Na szczęście nikt nie ucierpiał.


Funkcjonariusze ustalili, że 54 letni mieszkaniec wszedł do sklepu po piwo. Jednak sprzedawca odmówił sprzedaży, bo mężczyzna był nietrzeźwy. Wtedy 54 latek wpadł w furię. Wyjął z kieszeni własnoręcznie przerobioną broń i wycelował ją w sprzedawcę. Temu udało mu się wytrącić ją z dłoni i zaczął się szamotać z napastnikiem. Razem z kilkoma klientami sklepu, sprzedawca próbował obezwładnić krewkiego 54 latka. O całym zajściu policjantów poinformował jeden z kupujących. Funkcjonariusze zatrzymali mężczyznę, jak się okazało miał ponad 2 promile alkoholu we krwi. Mundurowi przeszukali także mieszkanie mężczyzny. Zabezpieczyli w nim kilka sztuk amunicji różnego kalibru z okresu drugiej wojny światowej. 54 latek noc dokończył w policyjnej celi.
Teraz zatrzymanemu mężczyźnie grozi kara do 8 lat pozbawienia wolności.

Powrót na górę strony