Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Kradną, biją, zastraszają, oszukują - nieletni przestępcy

Data publikacji 23.04.2008

Kradną, zastraszają, wywołują fałszywe alarmy, oszukują, a nawet... "podkładają bomby" - to tylko niektóre z przestępstw jakich dopuszczają się nieletni. Najczęściej zaczynają "karierę" w gimnazjum. Ich ofiarami są młodsi lub słabsi koledzy. Tak było chociażby w przypadku grupy wymuszającej pieniądze od uczniów gimnazjum w Koninie czy sprawców kradzieży roweru w Lublinie. Nieco starsi rozpoczynają już działalność "międzynarodową". Przykładem 15 i 16-latkowie, którzy kradli elektronarzędzia w Niemczech.

Policjanci z konińskiej komendy otrzymali sygnały o tym, że w jednym z gimnazjum zdarzają się przypadki wymuszeniach pieniędzy od uczniów. Funkcjonariusze zaczęli sprawdzać, czy rzeczywiście doszło do przestępstwa. W krótkim czasie dotarli zarówno do pokrzywdzonych i ich oprawców. Ustalili, że czterej gimnazjaliści, w wieku 13 i 14 lat, znaleźli sposób łatwego i szybkiego "zarabiania". Nieletni zmuszali kolegów z równorzędnych klas, zastraszając i grożąc pobiciem, do oddawania im pieniędzy z kieszonkowego. Jeżeli wykorzystywani nie mieli przy sobie gotówki, byli zmuszani do jej przyniesienia.

Napastnicy wykorzystywali każdą dogodną sytuację, gdzie mogli "przydybać" swoje ofiary. Najczęściej było to w kawiarence internetowej, na ulicy lub w samej szkole. Zdarzyło się, że upatrzonych uczniów, napastnicy podstępem wyciągali nawet z domu. Niejednokrotnie powoływali się też na znajomości ze starszymi i silniejszymi kolegami oraz szantażowali ofiary, że jeżeli nie otrzymają umówionych kilku złotych, to kolejna żądana kwota będzie już wyższa. Napastowani gimnazjaliści w obawie przed szkolnymi kolegami wydawali im swoje kieszonkowe, które mieli na drobne wydatki lub nawet szkolne wyjścia do kina.

Na podstawie dotychczas zebranego materiału i przesłuchaniu świadków z najbliższego otoczenia pokrzywdzonych i sprawców, funkcjonariusze ustalili iż nieletni dokonali blisko 30 wymuszeń.

Ojciec 8-letniego ucznia szkoły podstawowej przy ul. Śliwińskiego w Lublinie zgłosił na komisariacie fakt kradzieży roweru syna. Rower stał pod szkołą. Mężczyzna podał policjantom dokładny opis jednośladu, wyceniając go na około 450 złotych. Funkcjonariusze ustalili, że kamera szkolnego monitoringu zarejestrowała moment kiedy dwaj nieletni, z odpowiadającym opisowi rowerem oddalają się od budynku. Również monitoring z pobliskiego gimnazjum przy ul. Poturzyńskiej zarejestrował obu sprawców, którzy opuszczają swoją szkołę udając się w kierunku podstawówki.

Złodziejami okazali się dwaj uczniowie gimnazjum, w wieku 13 i 14 lat. Policjanci obu sprawców zastali w ich miejscach zamieszkania. Nieletni w obecności rodziców przyznali się do kradzieży roweru. Jednocześnie wskazali 13-letniego kolegę, któremu sprzedali rower za 9-krotnie niższą cenę.

Do policjantów z komisariatu w Pieńsku dotarła informacja o kradzieżach do, których dochodzi w Niemczech. Efektem podjętych w tej sprawie działań było zatrzymanie pięciu nieletnich w wieku 15 i 16 lat, podejrzanych o te przestępstwa. Sprawcy włamali się po drugiej stronie naszej zachodniej granicy do nowo budowanego domu jednorodzinnego, skąd skradli narzędzia.

Policjanci ustalili, że to nie pierwsza taka kradzież. Nieletni kradli narzędzia z niemieckich placów budów, a następnie sprzedawali je w Polsce. Idąc dalej tym tropem, funkcjonariusze zatrzymali 34-letniego pasera, który te "trefne" narzędzia kupował, pomimo tego, że wiedział, iż pochodzą z kradzieży. Doszło nawet do tego, że mężczyzna zaczął składać zamówienia na konkretne przedmioty. Policjanci odzyskali część ze skradzionych elektronarzędzi, m.in. szlifierkę, wiertarkę stołową czy też przecinarkę tarczową do metalu.

Wszyscy za swoje czyny odpowiedzą przed sądem. Dorosłemu za paserstwo grozi kara pozbawienia wolności nawet do 5 lat. Natomiast o losie nieletnich sprawców zdecyduje sąd rodzinny.

18 kwietnia, mieszkanka Pilzna odebrała niepokojący telefon. Młody głos w słuchawce powiadomił ją, że pod jej domem podłożona jest bomba i za kilkadziesiąt sekund wybuchnie. Kobieta zwróciła się o pomoc do policjantów, którzy ustalili numer telefonu, z jakiego nawiązane było połączenie telefoniczne. Wkrótce mieli już podejrzanego o spowodowanie tego fałszywego alarmu. Przestępcą okazał się 16-letni mieszkaniec gminy Pilzno.

W trakcie przesłuchania nieletni przyznał się do winy i wyjaśnił, że od początku kwietnia dzwonił jeszcze do innych mieszkańców Pilzna. Swoje ofiary wybierał losowo. W kilkunastu rozmowach telefonicznych informował ludzi o eksplozji bomby podłożonej pod ich dom lub o tym, że jest osobą dotkliwie ranną i potrzebuje natychmiastowej pomocy. W innym, podawał się za dostawcę pizzy i prosił mieszkańców o wyjście przed dom.

Policjanci przedstawili mu zarzut wypowiadania gróźb karalnych. Za swoje telefoniczne "żarty" nieletni przestępca odpowie przed sądem.

Podobny telefon jak w przypadku mieszkanki Pilzna odebrała 50-latka z Zamościa. Anonimowy rozmówca o chłopięcym głosie zażądał od niej 30 tysięcy zł. W przypadku nie spełnienia jego żądań zagroził wybuchem bomby. Przestraszona kobieta powiadomiła policję. Pirotechnicy przeszukali budynek przy ul. Reja. Ładunku wybuchowego nie znaleziono. Niespełna trzy dni zajęło policjantom ustalenie sprawcy fałszywego alarmu. Okazał się nim 16-letni uczeń podzamojskiej szkoły. Jak przyznał policjantom był to głupi żart z jego strony.

Na pomysł telefonowania do przypadkowych osób wpadł z dwójką swoich znajomych. Z książki telefonicznej wybierali przypadkowe numery. Początkowo przedstawiali się za redaktorów jednej z rozgłośni radiowych. Przekonywali, że osoba do której się dodzwonili wygrała konkurs. Warunkiem zaś odebrania nagrody było zaśpiewanie piosenki. W ostatnim telefonie jaki tego dnia wykonali 16-latek zażądał gotówki i straszył zdetonowaniem bomby.

Za swój czyn 16-latek odpowie przed sądem dla nieletnich. Rodzice nastolatka pokryją zaś koszty poniesione przez służby, które brały udział w akcji.

Powrót na górę strony