Aktualności

Jeden bieg, trzy serca, setki okrążeń i jeden cel - pomoc drugiemu człowiekowi

Data publikacji 19.05.2025

Nie patrzyli na zegarek, nie liczyli zmęczenia, nie zważali na pogodę. Trzech policjantów z Ząbkowic Śląskich przez cztery godziny biegało w szczytnym celu, by każdy przebyty przez nich kilometr zamienił się w realne wsparcie dla chorego dziecka. To nie tylko bieg. To symbol służby, empatii i wierności hasłu: pomagamy i chronimy.

W piątek, 16 maja 2025 roku o godzinie 17.00, rozpoczął się drugi 24-godzinny bieg charytatywny, którego ideą było wsparcie chorego chłopca, małego Bruna. Każdy kilometr przebyty przez uczestnika zamieniał się w konkretną kwotę przekazaną przez sponsorów na jego leczenie. Wśród biegnących nie zabrakło ludzi, którzy pomoc mają wpisaną w codzienność czyli mundurowych z Komendy Powiatowej Policji w Ząbkowicach Śląskich.

W wydarzeniu udział wzięli: asp. Katarzyna Iwańciów, asp. Paweł Bielak i asp. szt. Paweł Pitoń, funkcjonariusze, którzy pokazali, że pomaganie nie kończy się na służbowych obowiązkach. Przez cztery godziny nieprzerwanie biegali wokół 400-metrowej bieżni, pokonując wspólnie 150 kilometrów. Zrobili to z potrzeby serca dla dziecka, którego nawet nie znają osobiście.

Pogoda była zmienna, chwilami niesprzyjająca. Ale to nie ona wyznaczała granice ich determinacji. Jak podkreślają, nie ma złej pogody, nie ma braku czasu, nie ma wymówek, jeśli w grę wchodzi czyjeś zdrowie i życie. Biegli, bo wierzą, że każdy gest ma znaczenie. Że nawet jeden przebyty kilometr może zmienić czyjąś rzeczywistość na lepsze.

Ich postawa to nie jednorazowy zryw, ząbkowiccy policjanci wielokrotnie udowadniali, że los drugiego człowieka nigdy nie jest im obojętny. Swoją postawą dają przykład, że pomoc to nie obowiązek, to wybór serca. A kiedy ten wybór idzie w parze z mundurem staje się prawdziwym świadectwem służby.

Zaangażowanie ząbkowickich funkcjonariuszy w bieg charytatywny dla Bruna to piękny dowód na to, że pomaganie nie ma granic ani czasowych, ani pogodowych. Pokazali, że jeśli się chce, można wszystko, nawet po służbie. Pomimo zmęczenia, z codziennymi obowiązkami na głowie, można znaleźć siłę, by dać coś z siebie innym.

Mały Bruno jest podopiecznym Domu Pomocy Społecznej dla dzieci w Nowej Rudzie, prowadzonym przez siostry zakonne. Choruje na bardzo rzadką chorobę genetyczną, która wymaga ciągłej rehabilitacji dziecka, a ta jest niezwykle kosztowna.

(KWP we Wrocławiu / mw)

Powrót na górę strony