Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

1,5 kg narkotyków nie trafi na rynek

Data publikacji 23.11.2008

Prawie 1,5 kg marihuany, amfetaminy i haszyszu zabezpieczyli kryminalni z Ursynowa u dwóch zatrzymanych podejrzewanych o przygotowanie do sprzedaży dużej ilości narkotyków. Mężczyźni wpadli z towarem zanim zdążyli sfinalizować swoją transakcję. Narkotyki ukryli w mieszkaniach na Mokotowie. Dzisiaj warszawski sąd zadecyduje, czy 29 i 33-latek wrócą do więziennych cel, gdzie odbywali kary za podobne przestępstwa.

Pierwszego, 29-letniego mężczyznę, kryminalni zatrzymali pod jego domem. Podejrzewali, że niebawem będzie on chciał sfinalizować przygotowywaną wcześniej z kolegą transakcję. Bartłomiej R. nie wiedział jednak, że od pewnego czasu był obserwowany przez ursynowskich policjantów. Funkcjonariusze czekali tylko na odpowiedni moment, aby go przyłapać.

Kiedy 29-latek podchodził do swojego audi, kryminalni byli tuż przy nim. Bartłomiej R. miał przy sobie śladowe ilości narkotyków, a w środku samochodu atrapę pistoletu. Policjanci wiedzieli jednak, że pozostała część środków odurzających jest w jego domu. Ich podejrzenia potwierdziły się. Kiedy weszli do środka,  od razu zauważyli kule zawinięte taśmą samoprzylepną, torebki foliowe z zielonym suszem i białym proszkiem, dwie elektroniczne wagi, wiatrówkę przypominającą broń maszynową i młynek do kawy wypełniony od wewnątrz narkotykami.

Po godzinie w mieszkaniu zjawił się klient, 33-letni Andrzej K. Mężczyzna nie krył zdenerwowania, kiedy zobaczył kryminalnych. Nie potrafił im nawet wyjaśnić, po co przyszedł. Szybko zorientował się jednak, że żadne tłumaczenia nie przekonają już policjantów i przyznał, że pozostała część narkotyków znajduje się w jego domu. Funkcjonariusze znaleźli tam 14 zapakowanych kulek ze środkami odurzającymi oraz torebki z suszem i wagę, która prawdopodobnie posłużyła do ich ważenia.

Dzięki kryminalnym z Ursynowa prawie kilogram marihuany, blisko pół kilograma amfetaminy i haszysz, nie trafią na ulice. Dzisiaj warszawski sąd podejmie decyzję, czy zatrzymani wrócą „za kratki”. Odsiadywali już bowiem kary pozbawienia wolności za podobne przestępstwo.

 

Powrót na górę strony