Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

"Długi" i "Pokemon" w rękach Policji

Data publikacji 05.11.2007

Odzyskane dwa mercedesy sprintery, części samochodowe oraz zatrzymany kurier i "dziuplowy" – to efekt zasadzki przeprowadzonej wczoraj w nocy przez policjantów ze stołecznej "samochodówki". Funkcjonariusze uderzyli w grupę specjalizującą się w kradzieżach aut za granicą. Ich łupem padały dostawcze i osobowe mercedesy, które w Polsce były rozbierane na części albo trafiały za wschodnią granicę. Funkcjonariusze nie wykluczają dalszych zatrzymań w tej sprawie.

Już od kilku miesięcy policjanci ze stołecznego wydziału do walki z przestępczością samochodową zajmowali się grupą, która wyspecjalizowała się w kradzieżach dostawczych i osobowych mercedesów. Z ich ustaleń wynikało, że złodzieje kradli auta za zachodnią granicą, głównie w Niemczech. Tam auta były "przygotowywane" do wjazdu na teren Polski. W akcję zaangażowali się policjanci z Niemiec i Rosji.

Wczoraj wieczorem do policjantów z "samochodówki" dotarła informacja, że kurier, wraz z kolejnym skradzionym mercedesem jedzie w kierunku naszej granicy. Funkcjonariusze zorganizowali zasadzkę. Wytypowali adresy, na które mógł przyjechać kurier wraz z kradzionym samochodem. Policjantów z wydziału do walki z przestępczością samochodową wsparli koledzy z "realizacji" i komendy z Piaseczna. Wspólnie obserwowali podejrzane miejsca. Późno w nocy pod jedną z posesji w okolicach Okuniewa pojawił się sprinter, który kilka dni wcześniej został skradziony w Dortmundzie. Wtedy funkcjonariusze wkroczyli do akcji. Na miejscu w ich ręce wpadli 39 letni Marek T. ps. "Długi" oraz 47 letni Paweł S. ps. "Pokemon". Obaj mężczyźni byli zupełnie zaskoczeni widokiem policjantów, nie mieli żadnej szansy na ucieczkę. Zostali zatrzymani i przewiezieni do policyjnego aresztu. Jak się okazało na posesji znajdowała się dziupla samochodowa, w której zabezpieczono dużą ilość części do aut dostawczych.

Drugi cios w grupę nadszedł rano. Kilka minut po 6:00 funkcjonariusze zwalczający przestępczość samochodową weszli na kolejny adres, tym razem w okolicach Magdalenki. Podejrzewali, że może się tam znajdować kolejna dziupla należąca do grupy. To był strzał w dziesiątkę. Na miejscu policjanci znaleźli kolejnego sprintera skradzionego na terenie Niemiec oraz kolejne części karoserii i silników.

Z ustaleń funkcjonariuszy z wydziału do walki z przestępczością samochodową KSP wynika, że szajka mogła działać od około roku. Ich łupem najprawdopodobniej padło ponad 100 samochodów. Schemat był zawsze taki sam. Auta ginęły głównie na terenie Niemiec. Tam także "przygotowywano" auto w dalszą drogę. Paserzy zdobywali "lewe" dokumenty dla samochodu, a kurierzy z Polski przeprowadzali pojazdy za granicę. Taka osoba za kurs dostawała około 500 – 1000 złotych. Na terenie naszego kraju samochody były rozbierane na części albo jechały w dalszą drogę na wschód Europy.

Sprawa jest rozwojowa. Funkcjonariusze nie wykluczają kolejnych zatrzymań.

Powrót na górę strony