Strzały za pijanym kierowcą
Policjanci z Piaseczna i komisariatu w Konstancinie-Jeziornie musieli użyć broni, aby zatrzymać drogowego pirata. Mężczyzna, uciekając przed Policją, jechał chodnikami rozganiając pieszych, a w trakcie pościgu zarysował przejeżdżające auto. Kierowca nie reagował na sygnały nakazujące zatrzymanie auta. W trakcie ucieczki usiłował staranować radiowóz i minąć policyjną blokadę, jadąc wprost na funkcjonariuszy.
Do zdarzenia doszło wczoraj o godz. 16:15 w Konstancinie-Jeziornie. Policjanci patrolujący ulice miasta otrzymali komunikat o bmw, które nie zatrzymało się do kontroli w poniedziałek wielkanocny. Wtedy kierujący bmw wykorzystał sytuację, że do ruchu włączył się miejski autobus i odjechał. Dziś znów pojawił się na ulicach Konstancina-Jeziorny, w okolicach poczty w Skolimowie. Właśnie tam oficer dyżurny wysłał policyjny patrol.
Natychmiast we wskazane miejsce pojechał radiowóz. Sytuacja się powtórzyła. Auto nie zatrzymało się do kontroli. Funkcjonariusze używali sygnałów świetlnych i dźwiękowych, nakazując kierowcy zatrzymanie pojazdu. Kierujący nie zamierzał jednak zastosować się do tych poleceń. Mężczyzna za wszelką cenę usiłował zgubić pościg. Rozpędzone auto wjechało na chodnik rozganiając pieszych. Policjanci, w obawie o zagrożenie życia przechodniów oddali dwa strzały ostrzegawcze w kierunku pędzącego chodnikami miasta bmw. To jednak nie powstrzymało szaleńczego rajdu.
Funkcjonariusze z Konstancina-Jeziorny poprosili o wsparcie kolegów z komendy w Piasecznie. Policjanci, przewidując dalszy kierunek jazdy pirata drogowego, przygotowali blokadę na ul. Prawdziwka. Jadące z nadmierną prędkością bmw dojechało do policyjnej blokady. Siedzący za kierownicą pędzącego auta mężczyzna usiłował staranować radiowóz i ominąć blokadę, jadąc wprost na funkcjonariuszy. W każdej chwili mogło dojść do tragedii. Policjanci zmuszeni byli ponownie użyć broni, oddali kilka ostrzegawczych. To zmusiło kierującego bmw do zatrzymania auta.
Policjanci zatrzymali uciekających bmw 37-letniego Tomasza Ch. i 19-letniego Roberta K. Jak się okazało kierowca był nietrzeźwy, miał ponad 0,7 promila alkoholu we krwi. Śledczy sprawdzają teraz czy stan nietrzeźwości był jedynym powodem ucieczki kierowcy.