Szarlatan zatrzymany
Data publikacji 30.11.2006
Gorzowscy policjanci zatrzymali w Warszawie oszusta, który w stworzonym przez siebie Prywatnym Ośrodku Badawczym Organicznych Substancji Leczniczych i Zwalczania Chorób Nowotworowych przyjmował chorych na raka oferując cudowne wyleczenie. Trzymiesięczna kuracja kosztowała 90 tys. zł. Większość z pacjentów mężczyzny już nie zyje.
Zygmunt B., z wykształcenia budowlaniec, wynajął dwa pomieszczenia w Warszawie, które nazwał Prywatnym Ośrodkiem Badawczym Organicznych Substancji Leczniczych i Zwalczania Chorób Nowotworowych i tam przyjmował pacjentów. Oferował kurację opartą na tajemniczo brzmiących preparatach: Antyra i Derax. Zygmunt B. zapewniał przy tym, że wyleczy każdą postać raka, nawet gdy choroba jest w bardzo zaawansowanym stadium. Na swoich wizytówkach umieścił nazwę "NAN ARBRAT" i nadał sobie tytuł biochemika.
Swoje specyfiki reklamował też w ulotkach oraz w ogólnopolskich gazetach. Ulotki roznosiły po szpitalach onkologicznych jego pracownice. Pacjentom polecał przyjmować swoje specyfiki trzy razy dziennie przez trzy miesiące. Sugerował, że w tym czasie należy odstawić inne leki i konwencjonalne metody leczenia. Dzienna kuracja kosztowała u "cudotwórcy" ok. 1000 zł, zatem cała blisko 90 tys. zł. By się jej poddać, nieuleczalnie chorzy ludzie wyzbywali się wszelkich kosztowności, a czasem nawet sprzedawali swe mieszkania.
Eksperci z Akademii Medycznej po zbadaniu preparatu stwierdzili, że nie ma on żadnych właściwości leczniczych. Mógł go wyprodukować każdy, wykorzystując do tego kilka produktów kupionych w każdym hipermarkecie. Składnikami preparatu były bowiem kwas mlekowy, kwas chlebowy i czosnek w ogromnych ilościach.
Z materiału dowodowego wynika, że przestępca działał od 7 lat. W zlikwidowanych pseudolaboratoriach policjanci zabezpieczyli ponad 1.700 butli o pojemności od 25 do 50 litrów specyfiku. Funkcjonariusze docierają do rodzin osób, które leczyły się u oszusta. Większość z chorych już nie żyje.
Zygmuntowi B. postawiono zarzut oszustwa, narażenia na niebezpieczeństwo pozbawienia życia lub zdrowia człowieka, a także zarzut prowadzenia praktyki lekarskiej bez uprawnień. Policjanci zatrzymali także dwie pracownice Zygmunta B. oraz żonę oszusta Urszulę B., której zarzucono współudział w przestępczym procederze.
Całość postępowania nadzoruje Wydział VI Przestępczości Zorganizowanej Prokuratury Okręgowej w Gorzowie Wlkp.