Napad, którego nie było
Opolscy śledczy przedstawili już zarzuty mężczyźnie, który upozorował napad na samego siebie i przywłaszczył ponad 12 000 złotych. Przywłaszczone pieniądze - jak się okazało - firmowe przegrał na automatach do gier losowych. Później, próbując to zatuszować, wymyślił historię z napadem. Mężczyźnie za przywłaszczenie pieniędzy i zawiadomienie policjantów o niepopełnionym przestępstwie może grozić nawet do 3 lat więzienia.
Wszystko rozpoczęło się od zgłoszenia napadu w okolicy miejscowości Jełowa. 44-latek przyszedł do policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Opolu i opowiedział, że został napadnięty. Twierdził, że dwaj sprawcy zabrali mu ponad 12 000 złotych, należące do firmy w której pracuje. Napastnicy wcześniej mieli go poturbować i użyć gazu łzawiącego.
Po fałszywym zgłoszeniu kilkunastu policjantów z Komendy Miejskiej Policji w Opolu szukało sprawców fikcyjnego rozboju. Kryminalni szybko zaczęli podejrzewać, że cała sprawa została wymyślona. Po kilku godzinach policjanci byli już pewni, że 44-latek upozorował napad na samego siebie, a 12 000 złotych przegrał, grając na automatach gier losowych.
Mężczyzna usłyszał już zarzuty związane z przywłaszczeniem firmowych pieniędzy oraz zawiadomieniem o niepopełnionym przestępstwie. Teraz może mu grozić nawet do 3 lat więzienia.
(KWP Opole / mb)