11-latek spadł z Sarniej Skały. W akcji ratowniczej uczestniczył policyjny śmigłowiec
W minioną sobotę policyjny śmigłowiec brał udział w akcji ratowniczej w Tatrach. 11-letni chłopiec spadł ze szczytu Sarniej Skały. Dziecko zostało przetransportowane śmigłowcem do zakopiańskiego szpitala.
Policyjny śmigłowiec od 10 czerwca zastępuje maszynę Tatrzańskiego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego, która przechodzi gruntowny remont. Policyjny helikopter to bliźniacza maszyna o bardzo podobnym wyposażeniu – dla potrzeb ratowniczych w jej kabinie znajdzie się odpowiedni sprzęt. Śmigłowiec ma być wykorzystywany podczas akcji do 15 grudnia.
Policyjna załoga – dwóch pilotów i mechanik – w systemie zmianowym stale stacjonuje w Zakopanem. Załogę śmigłowca podczas akcji ratowniczych tworzy także dwóch lub trzech ratowników TOPR.
W tym roku policyjni ratowali już wielokrotnie życie. Uratowano m.in. turystę, który zgubił się wraz z 5-letnim synem w rejonie Orlej Perci – mężczyznę i jego dziecko odnaleziono sto metrów poza szlakiem w okolicy Wielkiej Buczynowej Turni. Policyjny śmigłowiec brał też udział w akcji ratowniczej pod Rysami – dwoje turystów spadło z dużej wysokości w rejonie Kotła.
Policjanci współpracowali już z ratownikami TOPR w ubiegłym roku – od 29 czerwca do 6 listopada, kiedy śmigłowiec ratowniczy przechodził remont silników. Wówczas również wykorzystywano podczas akcji policyjny śmigłowiec W-3 "Sokół". Ratownicy zaznaczyli, że współpraca z policjantami układała się bardzo dobrze – dzięki niej uratowano prawie 80 osób.
mg