Odpowie za wywołanie fałszywego alarmu bombowego w milickim szpitalu
Mieszkaniec Milicza został tymczasowo aresztowany po tym, jak telefonicznie wywołał alarm bombowy w szpitalu na trerenie miasta. Na szczęście bomby w szpitalu nie było, ale policjanci bardzo poważnie potraktowali telefoniczną informację o planowanym wybuchu i już po kilku godzinach zatrzymali podejrzanego. Grozi mu teraz kara do 8 lat pozbawienia wolności.
13 stycznia br. kilka minut po północy nieznany mężczyzna zatelefonował na alarmowy numer 112 informując, że w milickim szpitalu podłożona jest bomba, która wybuchnie za dwie godziny. Mężczyzna szybko zakończył rozmowę nie podając żadnych innych szczegółów. Już po chwili w szpitalu był pierwszy policyjny patrol, a po nim na miejsce przyjechali kolejni policjanci, strażacy, pracownicy pogotowia gazowego i energetycznego. Działania policyjne skoncentrowały się na zweryfikowaniu otrzymanej informacji. Funkcjonariusze przeszukali szpital w poszukiwaniu podejrzanych pakunków. Ustalono, że zagrożenia nie ma.
Jednocześnie funkcjonariusze ustalali osobę, która zawiadomiła telefonicznie o podłożonym ładunku. Dzięki intensywnym działaniom operacyjnym już po kilkunastu godzinach od alarmu bombowego w rękach funkcjonariuszy był mężczyzna podejrzany o jego wywołanie. Okazał się nim 37 – latek z Milicza, wcześniej notowany w związku z różnymi przestępstwami przeciwko mieniu.
Decyzją sądu mężczyzna został aresztowany na okres 3 miesięcy. Grozi mu teraz kara do 8 lat pozbawienia wolności.
(KWP we Wrocławiu / mw)
Film w formacie nieobsługiwanym przez odtwarzacz. Pobierz plik (format flv - rozmiar 4.94 MB)