Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Policjant z Chojnowa wśród 10 Polaków wyróżnionych przez kapitułę Fundacji im. Hanki Bożyk

Data publikacji 16.02.2015

Policjant z powiatu legnickiego za ratowanie ludzkiego życia i ofiarność został wyróżniony przez Fundację im. Hanki Bożyk. Sierż. sztab. Jacek Taradajczyk w czasie wolnym od służby w miejscowości Rokitki z narażeniem własnego życia ratował tonącego mężczyznę. Uroczystość wręczenia nagród odbyła się w siedzibie Stowarzyszenia Dziennikarzy Polskich w Warszawie.

W tym roku Kapituła Fundacji im. Hanki Bożyk miała niełatwe zadanie. Funkcjonariusz Komisariatu Policji w Chojnowie - sierż. sztab. Jacek Taradajczyk znalazł się wśród 10 Polaków wyróżnionych za ratowanie ludzkiego życia. Policjant w czasie wolnym od służby, w lipcu 2014 roku w miejscowości Rokitki niedaleko Chojnowa z narażeniem własnego życia uratował tonącego mężczyznę. Razem z żoną odpoczywał na terenie ośrodka wypoczynkowego,  nad zbiornikiem wodnym w miejscowości Rokitki niedaleko Chojnowa.  Był dzień wolny od pracy (niedziela), nad jeziorem było tłoczno (kilkaset osób). Także w wodzie pływało, bądź „pluskało się” kilkanaście osób. Widok typowy dla letniego, ciepłego dnia.

Nagle Jacek Taradajczyk zauważył wystającą z wody, kilkadziesiąt metrów od brzegu jeziora, rękę z okularami i jednocześnie usłyszał przeraźliwe wołanie kobiety: „co się dzieje?” Po chwili ręka zniknęła pod wodą.  Po błyskawicznej konsultacji ze swoją żoną Taradajczyk skoczył do jeziora i popłynął w kierunku prawdopodobnego utonięcia człowieka. W tym czasie inni kąpiący się zaczęli wychodzić z jeziora. Tylko żona popłynęła za mężem. Ten, gdy dopłynął na miejsce zdarzenia zanurkował i na głębokości 2-3 metrów zauważył opadające wolno ciało mężczyzny. Objął go w pasie i wyciągnął na powierzchnię jeziora. Mężczyzna nie dawał oznak życia, był siny. Do brzegu nie było blisko, a woda w tym miejscu głęboka na ok. 10 metrów

Jackowi Taradajczykowi zaczęła pomagać żona, ale i tak napotkali na kłopoty w holowaniu bezwładnego mężczyzny do brzegu. Zaczęli więc krzyczeć i wołać. Niestety, nikt nie kwapił się z pomocą. Dopiero w ostatniej fazie, do wody skoczyło dwu chłopców i wspólnie wyciągnęli na brzeg topielca. Zastosowane procedury przywróciły mężczyźnie oddech, a po pewnym czasie odzyskał przytomność. Okazało się, że mężczyzna nie umiał pływać. Idąc po dnie jeziora w pewnej chwili utracił grunt i zaczął tonąć.

Sierżant sztabowy Jacek Taradajczyk pracuje w Policji od piętnastu lat.

(KWP we Wrocławiu / mj)

 

Powrót na górę strony