Znęcał się nad nią mąż i syn – kobieta z obrażeniami głowy trafiła do szpitala
Kary do 5 lat pozbawienia wolności grożą 56-letniemu mężczyźnie oraz jego 35-letniemu synowi. Obaj znęcali się psychicznie i fizycznie nad żoną i jednocześnie matką. Policjanci o dramatycznej sytuacji kobiety dowiedzieli się dopiero wówczas, gdy pokrzywdzona z obrażeniami głowy trafiła do szpitala po tym, jak podczas kolejnej awantury pobił ją syn. Inny, 53-letni mieszkaniec Szczytna miał też znęcać się nad swoją żoną.
Funkcjonariusze ustalili, że Mariusz A. od 20 lat kierował pod adresem żony ciągłe wyzwiska i groźby. W trakcie awantur upokarzał ją i szarpał. W 2010 roku do sprawcy przestępstwa dołączył jego 35-letni syn, który również najczęściej będąc pod wpływem alkoholu znęcał się psychicznie i fizycznie nad swoją matką. Policjanci o dramatycznej sytuacji kobiety dowiedzieli się dopiero wówczas, gdy podczas kolejnej awantury syn tak ją pobił, że konieczna była pomoc lekarza. Pokrzywdzona z obrażeniami głowy trafiła do szpitala.
Na podstawie zebranego materiału dowodowego wobec sprawców przemocy domowej zastosowano policyjny dozór zobowiązujący do stawiennictwa dwa razy w tygodniu w komendzie Policji oraz zakaz kontaktowania się z poszkodowaną kobietą. Mężczyźni muszą również opuścić miejsce zamieszkania. Podejrzanym o znęcanie się nad osobą najbliższą grożą kary od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
Taki sam wymiar kary grozi 53-latkowi ze Szczytna. Mężczyzna przez ponad cztery lata miał znęcać się psychicznie i fizycznie nad swoją żoną. Z relacji kobiety wynika, że przez ten czas mężczyzna szarpał ją za ubrania, wyganiał z domu, a w dniu zgłoszonej interwencji domowej pobił ją. Sprawca przemocy domowej został zatrzymany przez policjantów i noc spędził w policyjnej celi. Śledczy ustalili, że w tej sprawie znęcanie się miało zarówno charakter psychiczny i fizyczny. 53-latek już usłyszał zarzuty, a wczoraj prokurator oddał mężczyznę pod dozór Policji i polecił mu opuścić mieszkanie, w którym mieszkał z pokrzywdzoną i zabronił mu kontaktować się z nią.
Jak to się dzieje, że niektóre zachowania rodziców, w tym przypadku negatywne, powielają dzieci? Na to pytanie próbuje odpowiedzieć nadkom. Arkadiusz Deja z Sekcji Psychologów Policyjnych Komendy Wojewódzkiej Policji w Olsztynie. „Normy i zasady postępowania są nam przekazywane często z pokolenia na pokolenie. Obserwując je i w nich uczestnicząc, wpływają na sposób naszego myślenia i postrzegania rzeczywistości, wynikiem czego w którymś momencie zaczynamy je traktować jako „nasze”. Owe normy przekazywane są nam również w postaci przekonań i mitów, które słysząc któryś raz z kolei, często od różnych osób jak np. „dzieci i ryby głosu nie mają” również kształtują naszą percepcję tego co się dzieje wokół nas.
W sytuacji rodziny, również mamy do czynienia z pewną społecznością, z małym systemem, w którym funkcjonowanie jednego jej członka w pewien sposób jest uzależnione od każdego poszczególnego jej elementu. Tutaj również kształtowane są pewne normy i zasady, które mały człowiek, dziecko, nie mające jeszcze wystarczających zdolności jak i możliwości poznawczych zaczyna traktować jako swoje. Taki mały system jest dla dziecka jak matryca, która odbija swoje kształty i strukturę na młodym i niedojrzałym umyśle.
W przypadku występowania w takim małym systemie przemocy, członkowie tej małej rodzinnej społeczności aby wprowadzić do swojego życia pewien ład, spokój i przewidywalność (jak zresztą w każdej społeczności) dostosowują się do panujących norm i zasad. Kiedy normą jest, że „brudy pierze się w własnym gronie”, albo „syna się bez pasa nie wychowa”, to taki sposób myślenia prowadzi z jednej strony do zachowań przemocowych, z drugiej do wpojenia sobie takiego sposobu bycia jak i myślenia przez jej członków. Dzieci, nie mając jeszcze zdolności analizy, czy takie czy inne zachowania są złe czy dobre, po prostu uczą się przez obserwację osób dla nich ważnych, w tym wypadku rodziców. Przekonania takie mogą i zazwyczaj są bardzo mocno „zakorzenione” w ludzkiej psychice, a co się z tym wiąże, dzieci dorastając mogą zacząć powielać taki sposób interakcji z innymi, zarówno na gruncie rodzinnym, jak i poza nim np. na gruncie szkolnym czy zawodowym. Dlatego też bardzo często obserwując i badając osoby, które stosują przemoc w stosunku do innych, można podejrzewać, że wcześniej same były osobami których ta przemoc dotkęła".
Policjanci apelują, aby każdy reagował na przemoc. Zadbajmy o bezpieczeństwo swoje i innych. Każdy nawet anonimowo pod numerem telefonu 112 lub 997 może powiadomić najbliższą jednostkę Policji, o fakcie znęcania się. Policjanci sprawdzą każdy taki sygnał.
(KWP w Olsztynie / mw)