Sprzedała dopalcze, usłyszała zarzuty
Zarzuty narażenia na bezpośrednie narażenie życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu usłyszała 25-latka, która sprzedała dopalacze młodym mężczyznom. Ci w miniony weekend trafili do szpitala po zażyciu tego niebezpiecznego środka. Sklep, w którym sprzedawano dopalacze, został zamknięty. Policjanci ostrzegają przed konsekwencjami zażywania tych niebezpiecznych substancji.
Do policyjnego aresztu trafiła 25-letnia kobieta, która sprzedawała dopalacze. Po ich zażyciu w weekend do puławskiego szpitala trafiło czterech młodych mężczyzn z różnymi objawami. Jedni byli agresywni, z drugimi nie było kontaktu. Cześć z nich przyznała, że dopalacze kupiła w jednym z punktów w mieście. Policjanci współpracując z Państwową Inspekcją Sanitarną weszli do punktu sprzedaży tych środków. W konsekwencji sklep został zamknięty. 25-letnia mieszkanka gminy Puławy usłyszała zarzuty narażenia na bezpośrednie narażenie życia lub ciężkiego uszczerbku na zdrowiu.
Policjanci ostrzegają przed konsekwencjami zażywania tych niebezpiecznych substancji. Bardzo ważne jest uświadomienie młodym ludziom, że dopalacze to trucizna i zażywnie ich może wiązać się z poważnym ryzykiem, nawet utraty życia. Apelujemy szczególnie do młodych ludzi, aby nie kupowali substancji niewiadomego pochodzenia, a do dorosłych, aby zwrócili szczególną uwagę na zachowanie swoich dzieci.
(KWP w Lublinie / mw)