Kto zostawił granat?
Kto i dlaczego pozostawił granat i butelkę z benzyną w reklamówce zawieszonej na ogrodzeniu posesji w Markach? Na to pytanie szukają odpowiedzi policjanci z wydziału do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw komendy stołecznej Policji. Niebezpieczny ładunek znalazł dziś rano właściciel domu i natychmiast o wszystkim powiadomił Policję.
Tuż po godz. 7:00 rano do wołomińskiej komendy dodzwonił się mężczyzna, który poinformował, że na ogrodzeniu jego posesji w Markach przy ulicy Mareckiej znalazł podejrzaną reklamówkę. Wewnątrz miała być butelka z benzyną i przedmiot przypominający granat. Na miejsce natychmiast udali się policjanci z mareckiego komisariatu, którzy zabezpieczyli miejsce zdarzenia. Powiadomiono też wydział do walki z terrorem kryminalnym i zabójstw KSP oraz stołecznych pirotechników. Funkcjonariusze wydzielili specjalną strefę bezpieczeństwa zamykając ruch na ulicy Mareckiej na odcinku około 400 metrów oraz w sąsiednich uliczkach.
Na miejsce przybyły również służby ratownicze i techniczne: straż pożarna, pogotowie ratunkowe, pogotowie energetyczne, pogotowie gazowe. Policyjni pirotechnicy przy użyciu specjalistycznego robota "Lucka" sprawdzili zawartość torebki. Wewnątrz faktycznie znajdował się granat oraz butelka z benzyną. Ładunek w specjalnej beczce pirotechnicznej został przewieziony na poligon w Zielonce gdzie został zdetonowany.
Teraz policjanci sprawdzają, kto i dlaczego pozostawił paczkę na ogrodzeniu Bogusława B. Wszystko wskazuje na to, że powodem mogły być rozliczenia finansowe.