Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Oszuści metodą "na policjanta" w rękach policji

Data publikacji 30.11.2015

Stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzanego o oszustwo metodą „na policjanta”. 78-latek podstępem został nakłoniony do wypłaty 40 tys. zł, które po wyjściu z banku przekazał Łukaszowi R. Do usiłowania oszustwa „na policjanta” doszło również w Katowicach. Tam małżeństwo na konto oszustów przelało 100 tys. zł. W ręce stróżów prawa wpadł 22-letni oszust.

W Warszawie wszystko zaczęło się od telefonu osoby podającej się za krewnego pokrzywdzonego 78-latka. Chwilę po tym, jak rozmowa została nagle przerwana, na ten sam numer telefonu stacjonarnego mężczyzny zatelefonowała osoba podająca się za policjanta. Rozmówca poinformował 78-latka, że może paść ofiarą przestępstwa, bo pracownicy banku współpracują z przestępcami i zamierzają ukraść jego pieniądze przelewając je na inny rachunek.

Fałszywy policjant polecił więc mężczyźnie, aby poszedł do banku, pobrał z konta 40 000 złotych i przekazał je policjantowi, który będzie czekał na niego przed bankiem. Z relacji oszusta wynikało, że rzekoma akcja policji ma na celu zdemaskowanie i zatrzymanie nieuczciwych pracowników banku, a po wszystkim gotówka zostanie natychmiast zwrócona.

78-latek, będąc przekonany, że bierze udział w policyjnej akcji, udał się do banku, aby zrobić to, co mu polecono. Mężczyzna wypłacił pieniądze, a chwilę później przekazał je czekającemu przed bankiem Łukaszowi R. Kiedy 78-latek zorientował się, że podał ofiarą przestępstwa zgłosił się na Policję.

Wyjaśnieniem tego, co się stało, ustaleniem danych personalnych sprawcy i jego zatrzymaniem zajęli się policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. To dzięki ich wytężonej pracy po wielu miesiącach żmudnych działań operacyjnych został zatrzymany 34-letni Łukasz R.

Mężczyzna przyznał się do zarzucanego mu czynu. Za oszustwo kodeks karny przewiduje do 8 lat pozbawienia wolności.

Z kolei do drugiego zdarzenia doszło we wtorek na trenie garnizony śląskiego. Do 62-letniej kobiety i jej 67-letniego męża zadzwonił mężczyzna, który podał się za policjanta z Centralnego Biura Śledczego. Poinformował ich, że policjanci prowadzą działania przeciwko prawdziwym przestępcom, którzy dysponują danymi do ich bankowego konta. W związku z tym, aby ich pieniądze nie trafiły w niepowołane ręce, podał numer konta, na którym ich oszczędności miały być rzekomo bezpieczne.

Kobieta pojechała do banku, zlikwidowała lokaty oszczędnościowe, a wszystkie pieniądze wpłaciła na podane telefonicznie przez mężczyznę konto. Następnie poszła do domu i czekała na przyjazd funkcjonariusza, który miał dostarczyć stosowne dokumenty niezbędne do zwrotu pieniędzy.

Gdy funkcjonariusz nie przychodził, kobieta i jej mąż zorientowali się, że mogli zostać oszukani. Zadzwonili na policję i opowiedzieli swoją historię. Policjanci z Wydziału do Walki z Przestępczością Przeciwko Mieniu natychmiast zajęli się sprawą. Ustalili, że pieniądze trafiły do jednego z banków w Lublinie. Śledczy z Lublina, na podstawie przekazanych informacji, przygotowali zasadzkę. Wpadł w nią 22-letni mieszkaniec tego miasta. Młodzieniec został zatrzymany w momencie, gdy przyszedł wypłacić część pieniędzy z konta. 30 tysięcy zdążył już podjąć i wysłać przekazem pocztowym za granicę.

22-latek usłyszał zarzut oszustwa. Grozi mu osiem lat więzienia. Policjanci zajmujący się sprawą ustalają, czy podejrzany ma związek z innymi podobnymi przestępstwami

Pamiętajmy: prawdziwi policjanci NIGDY nie informują o prowadzonych przez siebie sprawach telefonicznie i nigdy nie proszą o przekazanie pieniędzy nieznanej osobie. NIGDY też nie poproszą o zaangażowanie naszych pieniędzy do jakiejkolwiek akcji!

W trosce o Państwa bezpieczeństwo apelujemy, aby nie przekazywać żadnych pieniędzy osobom, które telefonicznie podają się za członków Waszej rodziny lub proszą o przekazanie pieniędzy poprzez osoby pośredniczące. Nie reagujmy pochopnie na hasło: syn, wnuczek, siostrzenica potrzebują pomocy, gdy tylko usłyszymy głos w słuchawce. Należy sprawdzić czy jest to prawdziwy krewny, np. poprzez skontaktowanie się z innymi członkami rodziny.

(KSP / KWP Katowice / mb)

 

Powrót na górę strony