Policjanci zatrzymali dwóch mężczyzn, którzy oszukali starsze małżeństwo na ponad 500 tys. zł
Policjanci zatrzymali 30-letniego Macieja Sz., podejrzanego o oszustwo metodą „na policjanta”. Pokrzywdzone małżeństwo podstępem zostało nakłonione do przekazania ponad 100 tysięcy dolarów amerykańskich oraz wypłacenia z kont 120 tysięcy złotych. Dzięki stołecznym policjantom, do tej i do podobnej sprawy zatrzymano już trzy osoby. Wszystkie zostały tymczasowo aresztowane.
Jak w większości przestępstw metodą „na policjanta”, tak i w tym przypadku zaczęło się od telefonu osoby podającej się za krewnego pokrzywdzonych. Tym razem w trudnej życiowo sytuacji, wymagającej finansowego wsparcia, znalazł się rzekomo siostrzeniec oszukanego małżeństwa. Później wszystko potoczyło się już wedle tego samego co zawsze schematu.
Oszuści podający się za policjantów podstępem nakłonili parę do wypłacenia w kilku bankach w sumie 120.000 tysięcy złotych, które chwilę później w umówionym miejscu - w różnych odstępach czasu - małżonkowie osobno przekazali kobiecie podającej się za policjantkę. Dodatkowo, kilkadziesiąt minut później przestępcom udało się jeszcze przekonać pokrzywdzonych do przekazania im - tym razem w progu mieszkania - kolejnych pieniędzy, ponad 100.000 tysięcy dolarów amerykańskich.
Dzięki pracy policjantów, ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu, dwóch zamieszanych w tę sprawę mężczyzn zostało już ustalonych, zatrzymanych i tymczasowo aresztowanych. To 30-letni Maciej Sz. podejrzany o pełnienie w tym oszustwie roli „odbieraka” oraz zatrzymany wcześniej - podejrzny o werbowanie "odbieraków" - 37-letni Mikołaj S.
Jak ustalili śródmiejscy policjanci te dwie osoby oraz zatrzymany przez nich i również już tymczasowo aresztowany na początku grudnia kolejny „odbierak”, 45-letni Wojciech Z. mają też związek z innym oszustwem metodą „na policjanta”. W tamtej sprawie śródmiejscy policjanci udaremnili wypłatę z konta pokrzywdzonych 30.000 złotych.
Za oszustwo zgodnie z kodeksem karnym wszystkim zatrzymanym grozi do 8 lat pozbawienia wolności.
KSP / ig