Ukradł dwa samochody, ich części miały trafić na giełdę
Podejrzewanego o kradzieże pojazdów zatrzymali kryminalni wołomińskiej komendy. 30-latek przewoził części z kradzionej na terenie warszawskiej Białołęki toyoty auris. Adam R. został zatrzymany i trafił do policyjnej celi. W trakcie przesłuchania przyznał się do kradzieży nie tylko tej jednej toyoty, lecz również mazdy 6 na terenie Ząbek. Teraz 30-latkowi może grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Kryminalni wołomińskiej komendy, zajmujący się zwalczaniem przestępczości samochodowej, przez cały czas prowadzą intensywne działania, mające na celu ograniczenie kradzieży pojazdów. Policjanci nie tylko sprawdzają miejsca, gdzie często dochodzi do takich zdarzeń, lecz również kontrolują tzw. „dziuple samochodowe” i warsztaty samochodowe. Kilka dni temu policjanci ustalili pojazd, którym mogły być przewożone przedmioty, pochodzące z przestępstwa.
Kontrole, jakie prowadzili w tym celu kryminalni, niemal natychmiast przyniosły zamierzony efekt. Policjanci namierzyli dostawcze iveco w okolicach Wołomina. Postanowili zatrzymać samochód i skontrolować przewożone przedmioty oraz kierowcę. Ten, gdy tylko zatrzymał pojazd, niemal natychmiast wyskoczył z kabiny i próbował uciekać. Po chwili trafił jednak w ręce policjantów. Sprawdzenie części ładunkowej potwierdziło posiadane przez kryminalnych informacje. 30-latek przewoził samochodem części ze skradzionej kilka godzin wcześniej na terenie warszawskiej Białołęki, wartej blisko 70 tys. złotych, toyoty auris.
Adam R. został zatrzymany i trafił do policyjnej celi, a dostawcze iveco i ujawnione części samochodowe do policyjnego depozytu. W trakcie przesłuchania mężczyzna przyznał się do kradzieży nie tylko tej jednej toyoty, lecz również mazdy 6. Do tego zdarzenia doszło na terenie Ząbek. Oba pojazdy zostały rozebrane na części. Te z mazdy już wcześniej trafiły do innej osoby, handlującej samochodowymi podzespołami na giełdzie samochodowej. Części z toyoty również miały trafić na giełdę do tej samej osoby. Teraz 30-latkowi może grozić kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Jak zapowiadają policjanci, to nie koniec zatrzymań nie tylko w tej, ale i w innych prowadzonych sprawach, dotyczących kradzieży pojazdów na terenie garnizonu stołecznego.
(KSP / ms)