Zgłosili kradzież, której nie było
Policjanci ze Śródmieścia zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o składanie fałszywych zeznań, zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie, próbę wyłudzenia odszkodowania oraz przywłaszczenie pojazdu. Robert K. zgłosił fikcyjną kradzież wartego ponad 85.000 złotych mercedesa, a Paweł J. miał mu dać alibi potwierdzając zeznania swojego szefa. Wpadli bo na jaw wyszły ważne szczegóły,które ustalili policjanci. Za te przestępstwa mężczyznom grozi teraz do 8 lat pozbawienia wolności.
Do kradzieży miało dojść pod koniec maja tego roku przed jednym z warszawskich szpitali. Tam właśnie rzekomo swoim mercedesem cls miał przyjechać na zmianę opatrunku 39-letni Robert K. Mężczyzna po wyjściu z placówki stwierdził brak swojego samochodu i chwilę później zgłosił to funkcjonariuszom w siedzibie jednostki przy ulicy Dzielnej 12.
Sprawą zajęli się policjanci ze śródmiejskiego wydziału do walki z przestępczością przeciwko mieniu. To oni już po pierwszych minutach rozmowy z 39-latkiem nabrali podejrzeń, co do prawdomówności „pokrzywdzonego”. Mężczyzna opowiedział o tym, co go spotkało oraz o tym, kiedy i gdzie pozostawił swój samochód kupiony w leasingu. Nie wszystko się jednak zgadzało. Śródmiejscy policjanci bardzo szybko zweryfikowali zeznania obu mężczyzn. Okazało się, że kłamali.
Dzięki wykonanym przez policjantom wielu czynnościom operacyjnym na jaw wyszły pewne szczegóły, które obaliły to, co zeznał Robert K. i pogrążyły nie tylko samego zgłaszającego, ale także jego pracownika 41-letniego Pawła J., który miał potwierdzić wersje wydarzeń swojego szefa dając mu w ten sposób alibi.
39-latek usłyszał zarzut składania fałszywych zeznań, próbę wyłudzenia odszkodowania i zawiadomienia o niepopełnionym przestępstwie oraz przywłaszczenia pojazdu. Drugiemu z mężczyzn natomiast postawiono zarzut składania fałszywych zeznań.
Prowadzący sprawę policjanci ustalalili także że, rzekomo skradziony mercedes został rozebrany na części, z których najistotniejsze zostały zamontowane w identycznym samochodzie, którego włascicielem był Robert K. To co niepotrzebne natomiast trafiło na złom. Taki "zabieg" miał na celu odświerzenie o kilka lat starszego i będącego w zdecydowanie gorszym stanie mercedesa cls.
(KSP /dk)