Zatrzymani, kiedy "oferowali" świetną pracę
Data publikacji 13.03.2006
120 tysięcy złotych - prawdopodobnie tyle pieniędzy wyłudziła 45-letnia kobieta od ludzi, którzy poszukiwali pracy. Oferowała dobrze płatne zajęcie w Holandii. Ci, którzy skorzystali z jej oferty, zgłaszają się teraz w jednostkach policji.
Oferta oszustki to praca w holenderskiej pieczarkarni. Praca fizyczna, ale bardzo dobrze płatna. Do tego przejazd w obie strony i ubezpieczenie. Wystarczyło tylko skontaktować się z oszustką albo z "pracującymi" dla niej wspólnikami, wręczyć kilkaset złotych (ostatnio 820) na poczet kosztów i można było jechać.
Na początek sam bus, który miał dowieźć zwerbowanych pracowników do Holandii, wzbudzał podejrzenia. Stary, rozpadający się wrak. Kolejne rozczarowania czekały u celu podróży. Zamiast pracy - czekanie na pracę, zamiast obiecanych zarobków - głodowe zaliczki. Jak mówią pokrzywdzeni, farmer nie pozwalał nawet przygotowywać sobie posiłków. Trzeba było kupić u niego jedzenie - za 5 euro dziennie.
W sobotę policjanci Sekcji do Walki z Przestępczością Gospodarczą Komendy Miejskiej Policji w Przemyślu przerwali oszukańczy proceder, nawet dosłownie, bowiem zakłócili spotkanie zorganizowane przez wspólników oszustki w Nienadowej koło Przemyśla. Małżeństwo z Ostrowa (mężczyzna jest kuzynem oszustki) zachęcało do wyjazdu. Zbierali po 820 złotych. Na sali było ponad sto osób zainteresowanych zarobkową emigracją.
Małżonków policjanci zatrzymali. Jak wynika z ustaleń, ich mocodawczyni przebywa w Holandii. Za każdego zwerbowanego inkasowali po 200 złotych. Skala procederu trudna jest na tym etapie śledztwa do oszacowania. Policjanci pracują nad zebraniem kolejnych dowodów.
Policja przestrzega wszystkich - za pośrednictwo w załatwieniu pracy nie należy płacić! Każde takie żądanie jest próbą wyłudzenia!