Strażak ochotnik – piromanem
Data publikacji 08.01.2008
20-letniego podpalacza zatrzymali policjanci z Tarnowa. Mężczyzna podpalił kilka stodół w okolicy, bo jak twierdzi chciał być jak dziadek , ojciec i brat – strażakiem. Straty wywołane pożarami wynoszą kilkadziesiąt tysięcy złotych. Podpalaczowi grozi kara od roku do 10 lat więzienia.
20 letni chłopak na co dzień pracował w sklepie. Wieczorami wraz z bratem podpalał okoliczne stodoły, a następnie aktywnie uczestniczył w ich gaszeniu. Mężczyzna zaczął od podpalania traw i kontenerów na śmieci, po czym dzwonił na numer alarmowy. Wielokrotnie także zgłaszał o fikcyjnych pożarach..
Na pierwsze „duże” podpalenie zdecydował się 16 kwietnia 2007 r. Do pomocy wziął
z sobą 16-letniego brata, aby go ubezpieczał. Wytypował stodołę w sąsiedniej miejscowości. Wieczorem wraz z bratem pojechali do kolegi w tej miejscowości. Wracając od niego podpalili stodołę. Potem zadzwonili na nr 112 powiadamiając anonimowo o pożarze. Jadące na sygnale wozy strażackie minęli na przedmieściach swojej miejscowości. Widząc to zawrócili i aktywnie gasili pożar. Stodoła niemal doszczętnie spłonęła , a straty wyniosły blisko 20 000 zł. W tej samej miejscowości stodoły płonęły jeszcze dwukrotnie. ( w sierpniu i listopadzie 2007 r.) W gaszeniu obu pożarach 20-latek brał udział. Wraz z dwoma stodołami z dymem poszły maszyny rolnicze i płody rolne.
Mężczyźni od razu przyznali się do wszystkich trzech podpaleń i wielu fałszywych alarmów.
Rodzina 20-latka- dziadek, ojciec i bracia (w tym najmłodszy 16 latek) byli lub są ochotnikami straży pożarnej w jednej z miejscowości koło Tarnowa.