Wpadł fałszywy kapitan
Fałszywy kapitan straży pożarnej za kilka tysięcy złotych obiecywał załatwienie pracy w PSP. Teraz grozi mu kara ośmiu lat pozbawienia wolności.
Policjanci zatrzymali 30-letniego mężczyznę mieszkającego koło Olkusza, który powołując się na wpływy w Państwowej Straży Pożarnej, obiecywał załatwienie pracy w tej instytucji. Jak wynika z ustaleń policjantów prowadzących sprawę, przez ostatnie kilka miesięcy (listopad, grudzień 2007 r. oraz styczeń 2008 roku) mężczyzna pobrał od co najmniej 20 osób (zamieszkałych w powiecie olkuskim oraz krakowskim) pieniądze w łącznej kwocie co najmniej 50. tys. zł.
30- latek przedstawiał się jako oficer (kapitan) PSP, obiecywał znalezienie pracy najczęściej w charakterze dyspozytora. Wysokość wpłat wynosiła najczęściej 4 tys. zł od osoby. Na spotkania umawiał się przez prywatny telefon komórkowy, podjeżdżał jednym z dwóch swoich samochodów (seat lub renault) w miejsca umówione wcześniej, najczęściej był to Olkusz i Kraków. W ich trakcie pobierał pieniądze, które kwitował odręcznie. Oryginał tych pokwitowań przekazywał wpłacającym. Podczas rozmowy powoływał się na znajomość z „zastępcą komendanta” i obiecywał kontakt telefoniczny w kwestii ustalenia terminu badań lekarskich. Pobierał również CV, zdjęcia oraz podanie o przyjęcie do pracy. Pomagał wypełniać dokumenty, podając m. in. nazwiska i stopnie komendantów. Żadna z osób wręczających mężczyźnie pieniądze nie starała się drogą oficjalną o przyjęcie do służy w PSP, jedynie jeden z mężczyzn był studentem studiów cywilnych w Szkole Głównej Służby Pożarniczej w Warszawie. W jednym przypadku mężczyzna obiecał przyjęcie do pracy w straży pożarnej małżeństwu (za kwotę 7000 zł). Mąż był właścicielem zakładu blacharskiego, w którym Marcin B. naprawiał swój pojazd. Naprawa warta 2, 5 tys. zł została „wliczona” w tę kwotę, tak więc mężczyzna zapłacił „tylko” pozostałe 4, 5 tysiąca.
Po kilku tygodniach „ciszy” osoby zorientowały się, że mężczyzna nie pracuje w PSP. Podjęły więc próbę kontaktu, która zaowocowała przybyciem ośmiu osób do Olkusza, gdzie miał mieszkać mężczyzna Na miejscu nie zastali mężczyzny, a tylko kobietę z dzieckiem podającą się za jego żonę. Wezwali na miejsce patrol policji. W międzyczasie Marcin B. pojawił się na miejscu. Został wylegitymowany i zatrzymany przez patrol olkuskiej policji. Ustalono już 20 osób poszkodowanych, które złożyły stosowne zawiadomienia w KPP w Olkuszu. Niewykluczone, że osób takich będzie więcej. Komenda Powiatowa Policji w Olkuszu prosi o zgłaszanie się do komendy osób, które wręczyły pieniądze w zamian za pracę w straży pożarnej. Śledztwo prowadzi olkuska policja, prawdopodobnie mężczyźnie zostanie postawiony zarzut z art. 230 Kodeksu Karnego, czyli tzw. płatnej protekcji. Czyn ten jest zagrożony karą do ośmiu lat pozbawienia wolności.
Marcin B. był faktycznie kilka lat temu funkcjonariuszem Państwowej Straży Pożarnej. W stopniu strażaka, kierowcy jednej z Jednostek Ratowniczo- Gaśniczych PSP w Krakowie, zwolnił się ze służby w trakcie służby przygotowawczej.