Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Napadł, a potem wpadł

Data publikacji 20.03.2006

Stołeczni policjanci zatrzymali mężczyznę, który w piątek wtargnął do placówki bankowej na Saskiej Kępie. 33-letni Jarosław B. przyznał się do winy. Podczas przesłuchania tłumaczył funkcjonariuszom, że zdecydował się na napad, bo ma poważne kłopoty finansowe. Jeszcze dziś o jego dalszym losie zdecyduje sąd.

Gdy tylko do policjantów dotarła informacja o usiłowaniu napadu na bank, na miejsce skierowano funkcjonariuszy z Wydziału dw. z Terrorem Kryminalnym i Zabójstw. Policjantom zależało na tym, aby jak najszybciej ustalić i zatrzymać sprawcę. Przeprowadzono oględziny miejsca zdarzenia, zabezpieczono ślady i przesłuchano świadków. Funkcjonariusze przejrzeli także zapis z monitoringu. Jeszcze tego samego dnia po szczegółowym przesłuchaniu świadków, eksperci z Laboratorium Kryminalistycznego KSP opracowali dwa portrety pamięciowe przedstawiające tą samą osobę. Komunikat o poszukiwanym mężczyźnie trafił do wszystkich mediów. Na efekty nie trzeba było długo czekać. Policjanci bardzo szybko ustalili osobę, która wtargnęła do banku.

W sobotę wieczorem Jarosław B. był już w rękach Policji. W trakcie okazań przeprowadzonych w Komendzie Stołecznej Policji został bez trudu rozpoznany przez świadków. Mężczyzna przyznał się do wszystkiego. Jak się okazało, wszystko dokładnie zaplanował. Kilka dni wcześniej przeprowadził rozpoznanie terenu. Wybrał konkretną placówkę bankową. Gdy już ustalił czas i miejsce, zmienił swój wygląd. Po nieudanym skoku szybko pozbył się ubrania, w którym wszedł do banku. Jak powiedział przesłuchującym go policjantom, zdecydował się na ten krok, bo od dłuższego czasu ma problemy finansowe. Nie mógł sobie z nimi poradzić i dlatego podjął taką próbę.

Jarosław B. jest znany Policji, wcześniej karany był za oszustwa. Prowadzący sprawę ustalają teraz, czy mężczyzna nie brał udziału w innych napadach. Zatrzymanemu przedstawiono już zarzut usiłowania rozboju z użyciem broni palnej. Grozi mu od 3 lat pozbawienia wolności. Prawdopodobnie jeszcze dziś sąd zdecyduje o jego tymczasowym aresztowaniu.

Powrót na górę strony