Policjanci pomogli niedoszłym samobójcom
Problemy w życiu osobistym powodują stres, który może być ciężki do udźwignięcia dla jednej osoby. Czasem skutkiem tego są myśli lub próby samobójcze. Również z takimi przypadkami w swojej pracy spotykają się mundurowi. W miniony weekend policjanci ze świebodzińskiej patrolówki uratowali dwie osoby, będące w takiej sytuacji. W sobotę blisko godzinę dyżurny rzeszowskiej komendy rozmawiał przez telefon z mężczyzną, który groził, że targnie się na swoje życie. W tym czasie pozostali dyżurni i będący w służbie policjanci, lokalizowali mężczyznę. Okazało się, że znajdował się na wiadukcie kolejowym. Został przekazany pod opiekę lekarzy.
W nocy z 18/19 lutego 2017 r. około godziny 2:30 dyżurny jednostki w Świebodzinie odebrał zgłoszenie od mężczyzny, który twierdził, że jego była konkubina chce popełnić samobójstwo. W wiadomościach napisała mu, że połknęła tabletki, żeby wszystko zakończyć. Na miejsce natychmiast udał się patrol policji, aby potwierdzić informacje. Pod wskazanym adresem jednak nikt nie otwierał drzwi. Mundurowi zdołali ustalić, że w jednym z pomieszczeń widać słabe światło. Z powodu zagrożenia życia wezwali straż pożarną, aby wywarzyć drzwi do mieszkania. W trakcie siłowego otwierania drzwi, hałas sprawił, że kobieta obecna w mieszkaniu ocknęła się. Z 34-latką był utrudniony kontakt, nie potrafiła zachować równowagi. Potwierdziło się, ze zażyła trzy opakowania leków. Kobieta została zabrana do szpitala. Jej życiu nie zagraża już niebezpieczeństwo.
Dwa dni wcześniej, 17 lutego około godziny 20:00 mundurowi uzyskali informację o mężczyźnie siedzącym na przystanku, który ma mieć myśli samobójcze. Patrol po przybyciu na miejsce ustalił, ze mężczyzna ma problemy rodzinne i potwierdził, że planuje odebrać sobie życie. 62-latek był pod wpływem alkoholu. Został przez funkcjonariuszy dla własnego bezpieczeństwa doprowadzony do wytrzeźwienia.
***
W sobotę około godz. 15, pod numer alarmowy policji zadzwonił mężczyzna. Oświadczył, że z powodów osobistych zamierza popełnić samobójstwo. Z przebiegu rozmowy dyżurny wywnioskował, że groźba może być realna. Mężczyzna wielokrotnie próbował zakończyć połączenie, poinformował, że nie potrzebuje żadnej pomocy.
Policjant celowo przeciągał rozmowę, starając się tak ją prowadzić, aby rozmówca wskazał miejsce, z którego telefonował. W tym czasie pozostali dyżurni i policyjne patrole starali się zlokalizować mężczyznę. Po ustaleniu jego personaliów okazało się, że mieszka w powiecie brzozowskim. Miejscowych policjantów poproszono o sprawdzenie adresu i ustalenie, gdzie może przebywać.
Z odgłosów dochodzących z telefonu wynikało, że mężczyzna znajduje się w bardzo ruchliwym miejscu. Przełom nastąpił, gdy dyżurny usłyszał odgłos przejeżdżającego pociągu. To zawęziło krąg poszukiwań. Ostatecznie rozmówca przyznał, że jest na wiadukcie kolejowym przy ulicy Batalionów Chłopskich. Po chwili policjanci poinformowali, że odnaleźli poszukiwanego 36-letniego mężczyznę. Od odebrania telefonu minęło 45 minut.
36-latek karetką pogotowia został przewieziony do szpitala.
KWP Gorzów Wlkp. / KWP Rzeszów / kp