Wpadł oszust działający metodą "na wnuczka"
Wrocławscy policjanci zatrzymali mężczyznę podejrzewanego o oszustwo metodą „na wnuczka”. Jego ofiarą omal nie padła 87-letnia staruszka. Rzekomy siostrzeniec zatelefonował do niej z prośbą o wsparcie finansowe. Chciał pożyczyć 10 tysięcy złotych. Po pieniądze miał przyjść jego kolega. Policjanci zatrzymali oszusta na gorącym uczynku. Teraz grozi mu kara nawet do 8 lat pozbawienia wolności.
Wszystko zaczęło się od telefonu, jaki odebrała 87-letnia mieszkanka Wrocławia. Mężczyzna, który przedstawił się jako jej siostrzeniec, poprosił o wsparcie finansowe. Jak oświadczył, znalazł się w trudnym położeniu i pilnie potrzebuje pieniędzy. Chciał pożyczyć dziesięć tysięcy złotych. Zastrzegł przy tym, że sam nie może przyjść po odbiór gotówki. Pożyczkę miał odebrać jego kolega.
Na szczęście staruszka wykazała się dużą czujnością. Podejrzewając, że może mieć do czynienia z oszustem, od razu powiadomiła kryminalnych. Ci błyskawicznie zorganizowali zasadzkę. Dzięki sprawnie przeprowadzanej akcji w ich ręce na gorącym uczynku wpadł 50-letni oszust.
Mężczyzna już został przesłuchany. Usłyszał zarzut oszustwa. O jego dalszym losie zdecyduje teraz sąd. Grozi mu do 8 lat więzienia.
Niestety, ofiarą przestępców padło wczoraj starsze małżeństwo z Lublina. Metoda działania oszustów była taka sama. Telefoniczna rozmówczyni podając się za siostrzenicę wyłudziła 11 tys. złotych. Połączenie od rzekomej siostrzenicy pani Alfreda odebrała około godz. 14.00. W słuchawce kobieta usłyszała młody żeński głos, który przywitał ją mówiąc: „dzień dobry ciociu”. Rozmówczyni poprosiła 71-latkę o pożyczenie 18 tys. złotych, które są jej pilnie potrzebne na notariusza. Wspomniała też, że niedawno wróciła ze Stanów Zjednoczonych. Starsza kobieta przyznała, że oboje z mężem dysponują jedynie kwotą 2 tys. zł i tyle mogą jej pożyczyć. Rozmówczyni poprosiła „ciocię”, aby resztę pieniędzy pożyczyła od rodziny. Tak też się stało. Aby uzbierać pełną kwotę pani Alfreda pożyczyła od syna 9 tys. złotych. W sumie razem z mężem zgromadzili 11 tysięcy.
Na przekazanie pieniędzy umówiono się przed blokiem. Zamiast siostrzenicy przyszedł jednak jej znajomy. Mężowi Pani Alfredy mężczyzna przedstawił się jako Andrzej. Wyjaśnił, że Beata musiała zostać w biurze u notariusza. Jednocześnie podał mu słuchawkę telefonu, gdzie dzwoniąca siostrzenica prosiła o przekazanie gotówki znajomemu.
Dopiero po kilku godzinach małżonkowie zorientowali się, że siostrzenica nadal przebywa za granicą, a oni padli ofiara oszustów.
Policjanci kolejny raz ostrzegają przed oszustami działającymi metodą "na wnuczka". Ich ofiarami najczęściej padają ludzie starsi i samotni. Apelujemy o ostrożność i rozwagę w kontaktach z nieznajomymi, którzy przychodzą do domu lub dzwonią podając się za znajomych lub członków rodziny. Jeżeli już decydujemy się pożyczyć komuś pieniądze, najpierw sami zadzwońmy do tej osoby i upewnijmy się, że to rzeczywiście ona zwracała się do nas z prośbą. Nie przekazujmy pieniędzy nieznajomym pośrednikom!