2 miesiące aresztu za usiłowanie pozbawienia wolności i rozbój na mężczyźnie
Nie wiadomo jak potoczyłyby się losy mężczyzny, który został skuty przez dwóch napastników kajdankami i wrzucony na tylne siedzenia BMW, gdyby nie fakt, że sam się oswobodził, a potem zawiadomił mokotowskich policjantów. Kryminalni zatrzymali dwóch mężczyzn podejrzanych o rozbój z użyciem noża i próbę pozbawienia wolności jednego z warszawskich przedsiębiorców. Zatrzymani trafili na 2 miesiące do aresztu. Grozi im do 12 lat więzienia.
Kilka godzin po zdarzeniu do mokotowskich policjantów zgłosił się mężczyzna, który powiedział, że prowadzi firmę w jednym z centrów handlowych w Warszawie i że dzień wcześniej, kiedy wychodził z pracy podeszło do niego dwóch rosłych mężczyzn. Podali się za policjantów, skuli go kajdankami i wrzucili na tylne siedzenie. Jeden z nich przy użyciu noża odciął mu saszetkę, którą miał na pasku i przywłaszczył pieniądze oraz dokumenty. Pokrzywdzony mężczyzna nie miał pojęcia co się dzieje i za co zastał zatrzymany. Domyślił się, że napastnicy nie są policjantami i kiedy ich BMW zatrzymał się na jednym ze skrzyżowań, udało mu się zbiec.
Następnego dnia rano postanowił zawiadomić policjantów. Funkcjonariusze z wydziału dw. z przestępczością przeciwko życiu i zdrowiu przesłuchali dokładnie zawiadamiającego, zebrali jak najwięcej danych na temat rysopisów napastników i po kilu godzinach zatrzymali 26 – letniego Daniela C. i 29-letniego Marcina S. oraz zabezpieczyli noże, które posiadali przy sobie.
Obaj zatrzymali usłyszeli zarzuty rozboju z użyciem niebezpiecznego narzędzia oraz usiłowania pozbawienia wolności człowieka. Przyznali się do przestępstw tłumacząc się, że chcieli tylko dać nauczkę pokrzywdzonemu mężczyźnie, gdyż miał on namawiać partnerkę Marcina S. na zaciąganie przez nią kredytów i przekazywanie mu pieniędzy.
Na wniosek prokuratora i policjantów sąd zastosował wobec zatrzymanych dwumiesięczne areszty. Teraz może grozić im kara nawet do 12 lat więzienia.
(KSP / mw)