Wpadł "Wariat" i jego kompani
13 członków zorganizowanej grupy przestępczej zajmującej się kradzieżami samochodów zatrzymali kryminalni z Targówka. Mężczyznom zarzuca się kradzież 25 aut, paserstwo i działanie w zorganizowanej grupie. Przedstawiono im aż 86 zarzutów. Podczas realizacji zabezpieczono trzy samochody, moduły komputerowe, kilka kompletów tablic rejestracyjnych oraz około 10.000 złotych na poczet przyszłych kar.
Wszystko zaczęło się w ubiegłym roku. W czerwcu policjanci sekcji kryminalnej komisariatu z Targówka w wyniku ustaleń operacyjnych trafili na ślad czterech najważniejszych członków grupy trudniącej się włamaniami i kradzieżami samochodów. Grupa demontowała pojazdy na części i wprowadzała je następnie na rynek w Warszawie i okolicznych powiatach. Wszystko wskazywało na to, ze sprawcy handlowali częściami samochodowymi m.in. za pośrednictwem Internetu. Zatrzymanym wówczas osobom przedstawiono 28 zarzutów, w tym kradzieży 14 aut. Wszyscy trafili do aresztu. Policjanci zlikwidowali wtedy tzw. „dziuplę” samochodową i odzyskali skradzionego zaledwie dwa dni wcześniej fiata seicento. Zabezpieczono też kilka innych pojazdów do wyjaśnienia.
To jednak nie był koniec całej sprawy. Na podstawie zebranych materiałów ustalono, że do zatrzymania pozostało jeszcze kilkunastu członków grupy. Żmudna i skrupulatna praca kryminalnych z Targówka przyniosła efekty. Tym razem zatrzymano 13 osób z gangu. Wśród nich są: Karol D. ps. „Wariat” (l. 32), Adam O. ps. „Świeżak” (l. 23), Robert B. ps. „Bruner” (l. 28), Krzysztof J. (l. 28), Dariusz D. (l. 28), Tomasz K. (l. 23), Waldemar D. (l. 55), Andrzej K. (l. 34), Radosław K. (l. 32), Marcin H. PS. „Chory” (l. 26) i Michał N. (l. 26). Podczas realizacji zabezpieczono trzy samochody, moduły komputerowe, kilka kompletów tablic rejestracyjnych oraz około 10.000 złotych na poczet przyszłych kar. Zatrzymanym w tej sprawie przedstawiono aż 86 zarzutów. Odpowiedzą oni za działanie w zorganizowanej grupie przestępczej, kradzież 25 pojazdów oraz paserstwo. Wobec 12 mężczyzn sąd zastosował tymczasowe aresztowanie, a Robert B. trafił pod dozór Policji.