Uratowali desperatów
Policjanci z Kazimierza Dolnego uratowali 27-latka, który usiłował popełnić samobójstwo. Siedząc na gałęzi drzewa z założoną na szyi pętlą zagroził, że skoczy. Natychmiastowa reakcja mundurowych spowodowała, że mężczyźnie nic się nie stało. Również poszukiwany przez janowskich policjantów 36-letni mieszkaniec gminy Janów Lubelski został odnaleziony. Zgłoszenie o zaginięciu mężczyzny przyjął w piątek po południu dyżurny Policji. Natychmiast rozpoczęto poszukiwania. Dwie godziny później policjanci odnaleźli mężczyznę na terenie janowskiego zalewu. Także dzięki zaangażowaniu i błyskawicznym działaniom mundurowych z Komendy Powiatowej Policji w Łęczycy, uratowano mężczyznę, który chciał popełnić samobójstwo. Desperat chciał się utopić. Dzielnicowy wszedł do wody, aby go ratować.
Wczoraj (18 czerwca) przed godz. 15.30 dyżurny policji odebrał telefon od mężczyzny, który zakomunikował, że chce popełnić samobójstwo. Mężczyzna powiedział, że siedzi na drzewie z założoną na szyi pętlą i zamierza się powiesić. Dyżurny ustalił, że desperat znajduje się w wąwozie w rejonie ul. Plebanka w Kazimierzu Dolnym. Natychmiast w to miejsce został skierowany policyjny patrol.
Funkcjonariusze po przyjeździe we wskazane miejsce ujawnili siedzącego na gałęzi drzewa 27-latka. Młody mężczyzna miał założony na szyi pas bezpieczeństwa od samochodu. Desperat zagroził, że skoczy, gdy tylko policjanci podejdą bliżej. Ci podjęli z nim negocjacje. W międzyczasie na miejsce skierowano też straż pożarną i pogotowie ratunkowe.
Kiedy desperat zdjął jedną nogę z gałęzi, policjanci natychmiast podbiegli do niego. Jeden z mundurowych złapał mężczyznę za nogi i przycisnął do drzewa, drugi wspiął się na drzewo. Na pomoc policjantom ruszyli także ratownicy z załogi karetki. Mężczyzna w pewnym momencie odepchnął mundurowych usiłując skoczyć z gałęzi. Wtedy jeden z funkcjonariuszy natychmiast odciął nożem pętlę. 27-latek nie odniósł na szczęście żadnych obrażeń.
Mężczyzna trafił pod opiekę załogi karetki pogotowia, która przewiozła go do szpitala.
***
W piątek po południu (16 czerwca) dyżurny KPP w Janowie Lubelskim przyjął zgłoszenie o zaginięciu 36-letniego mężczyzny. Informacje przekazała rodzina 36-latka. Z ich relacji wynikało, że wyszedł on z domu znajomych z zamiarem popełnienia samobójstwa. Natychmiast po zgłoszeniu zaginięcia rozpoczęto akcje poszukiwawczą. Policjanci przeczesywali okolice. Oprócz policjantów w poszukiwaniach brali udział funkcjonariusze PSP oraz OSP.
W poszukiwaniach brał udział również przewodnik z psem tropiącym. Dwie godziny po zgłoszeniu policjanci odnaleźli mężczyznę na terenie janowskiego zalewu.
***
Wczoraj (18 czerwca) do łęczyckiej komendy zadzwoniła kobieta informując, że jej syn chce popełnić samobójstwo, zażył jakieś leki i oświadczył, że idzie się utopić. Skierowany na miejsce patrol w składzie st. asp. Piotr Grzelak oraz dzielnicowy z terenu gminy Piątek st. asp. Sebastian Kieliszek, który doskonale zna teren gminy natychmiast ruszyli do działania.
Policjanci w pierwszej kolejności sprawdzili stawy hodowlane oraz rejon rzeki Malina. Na brzegu zauważyli mężczyznę trzymającego się konaru drzewa, który krzyczał, że ma już wszystkiego dosyć. Dzielnicowy nie czekając na dalszy rozwój zdarzeń wszedł do wody aby wyciągnąć z niej desperata. Mężczyzna jednak wyszedł na przeciwległy brzeg i zaczął uciekać funkcjonariuszom w stronę stawów hodowlanych wygrażając jednocześnie, że się utopi. Po krótkim pościgu funkcjonariusze dogonili desperata. Był cały czas bardzo pobudzony i zdenerwowany, bez logicznego kontaktu, ciągle powtarzał, że odbierze sobie życie. Na miejsce wezwano karetkę pogotowia. Medycy podjęli decyzję o przewiezieniu 27-latka do szpitala.
***
Wczoraj (18 czerwca) kilka minut przed północą podczas patrolowania ulic miasta policjanci z orneckiego komisariatu zauważyli stojącą za barierką mostu kobietę. Mundurowi natychmiast podjęli interwencję. Kobieta nie chciała współpracować z funkcjonariuszami, była zdenerwowana, rozżalona, nie reagowała na słowa kierowane do niej przez policjantów. Ci cały czas mówiąc do niej wykorzystali moment, w którym chwycili kobietę za ręce. Młoda mieszkanka Ornety jeszcze kilkukrotnie próbowała się wyrwać.
W międzyczasie na miejsce zdarzenia została wezwana załoga karetki pogotowia. Po udzieleniu pierwszej pomocy 20-latka została przetransportowana do szpitala.
Determinacja i profesjonalizm policjantów bez wątpienia uratowały życie kobiecie. Sierż. sztab. Jacek Brodowski i sierż. Remigiusz Tatarynowicz, wykazali się w tej trudnej sytuacji opanowaniem, umiejętnym prowadzeniem rozmowy i zdecydowanym podejściem do trudnej i nietypowej interwencji ratującej ludzkie życie.
***
Do dramatycznych wydarzeń doszło na ul. Powstańców Śląskich w Jastrzębiu-Zdroju. Dyżurny komendy odebrał telefon od mieszkanki naszego miasta, z relacji której wynikało, że znalazła list pożegnalny córki i nie może nawiązać z nią kontaktu. Po rozmowie kobiety z drugą córką, dowiedziała się, że jej siostra bliźniaczka może znajdować się w rejonie wiaduktu w dzielnicy Szeroka. Dyżurny natychmiast skierował na miejsce policjantów.
Mundurowi, którzy przybyli pierwsi na miejsce zdarzenia, zauważyli na szczycie wiaduktu dwie kobiety, z których jedna stała już za barierkami. Desperatka była zapłakana, krzyczała, aby do niej nie podchodzić, grożąc skokiem. Jeden ze stróżów prawa próbował uspokoić, jak się okazało, 25-letnią mieszkankę Warszowic. Nawiązał z nią spokojną rozmowę, próbując skupić w ten sposób całą jej uwagę. Drugi z policjantów poszedł w tym czasie na szczyt wiaduktu.
Dosłownie w ostatniej chwili, gdy kobieta niespodziewanie oderwała już nogi od podłoża i puściła barierki, których się trzymała, policjant chwycił 25-latkę. Na pomoc ruszył mu jego partner oraz siostra, którzy wspólnie wciągnęli kobietę w bezpieczne miejsce.
(KWP w Lublinie, KWP w Łodzi, KWP w Olsztynie, KWP w Katowicach / ig)