Policjanci w służbie ludziom
Służba w Policji to nie tylko patrolowanie miast, kontrole na drogach i ściganie przestępców. To przede wszystkim służba na rzecz ludzi. Pomaganie ludziom to codzienność w policyjnej pracy – codzienność, która daje niezwykłą satysfakcję.
Różne sytuacje życiowe sprawiają, że pomocy może potrzebować każdy z nas, ważne, żeby wtedy obok był ktoś, kto poda nam rękę, wezwie pogotowie, pomoże bezpiecznie dopłynąć do brzegu, owinie ciepłym kocem. Zdarza się, że to właśnie policjanci są przy takich osobach jako pierwsi. Często są także świadkami różnych zdarzeń, gdy akurat nie pełnią służby. Policjantem jest się zawsze, ale policjant to przede wszystkim człowiek - wrażliwy na drugiego człowieka.
"...składam podziękowania Panu, jako przełożonemu, za prawidłowe wyszkolenie policjantów, jak i za postawę policjanta, gdyż jako jedyny w kościele bez wahania udzielił mi pomocy" - tak w liście do Komendanta Wojewódzkiego Policji w Rzeszowie napisała mieszkanka Rzeszowa, dziękując policjantowi z komisariatu na Baranówce, który pomógł jej, gdy zasłabła w kościele podczas mszy.
Za udzieloną pomoc policjantom podziękował także mieszkaniec Sanoka - świeżo upieczony ojciec. Funkcjonariusze pomogli jemu i jego rodzącej żonie dotrzeć szybko i bezpiecznie do szpitala.
Poważnie rannemu mężczyźnie pomogli jasielscy policjanci. Gdy przejeżdżali przez miejscowość Wróblowa, zauważyli samochód osobowy, którego kierująca zaczęła "migać" światłami, używała także klaksonu i gestykulowała rękami, dając policjantom do zrozumienia, że potrzebuje ich pomocy. Okazało się, że kobieta wiozła w samochodzie mężczynę, który dotkliwie poparzył sobie ręce i nogi podczas podpalania gałęzi w swoim ogrodzie i jak najszybciej musiał trafic do szpitala.
Policjanci patrolujący wody Jeziora Solińskiego na początku lipca pomogli kilku osobom dotrzeć bezpiecznie do brzegu. 8 lipca na pokład policyjnej łódki wciągnęli pięć osób, które na środku zalewu wpadły do wody, gdy przewrócił się ich jacht. Trzy dni później pogoda zaskoczyła na środku jeziora trzy turystki z Krakowa, które pływały na kajakach. Policjanci i ratownicy WOPR przetransportowali kobiety na brzeg.
Czasami sytuacja jest tak dynamiczna, że nie ma chwili na analizę i wybór najlepszego rozwiązania. Człowiek pomagając drugiemu człowiekowi, często działa instynktownie. Ważne, żeby zadziałał, a nie przeszedł obojętnie. Nawet w chwilach, gdy ktoś próbuje zakończyć własne życie, nie należy zostawiać go samemu sobie. Z taką sytuacją spotkał się policjant z Krosna, który jadąc samochodem ze swoją rodziną, zauważył skaczącego z mostu mężczyznę. Policjant wysiadł z auta i wskoczył do wody. Wyciągnął 55-latka i przekazał załodze karetki pogotowia.
Uratować można kogoś także poprzez szybkie ustalanie miejsca, w którym przebywa. Tak właśnie było, gdy dyżurny ze Strzyżowa odebrał telefon od kobiety, która chciała targnąć się na własne życie, ale nie chciała padać miejsca, w którym się znajdowała. Dyżurny błyskawicznie rozdysponował patrole w celu poszukiwania kobiety. Policjanci zdążyli znaleźć 18-latkę na czas. Nie można bagatelizować wołania o pomoc.
Bardzo często pomocy potrzebują osoby starsze, szczególnie jeśli sytuacja życiowa pozbawiła ich towarzystwa i opieki najbliższych. Nie jest łatwo być starszą, samotną osobą, bo wtedy nawet błahy upadek we własnym mieszkaniu, może skończyć się tragicznie. Stalowowolscy policjanci otrzymali zgłoszenie od kobiety zaniepokojonej o los swojej 83-letniej sąsiadki, której nie widziała od paru dni i nie mogła otworzyć kluczem drzwi do jej domu. Okazało się, że starsza mieszkanka Stalowej Woli przewróciła się i nie miała siły wstać. Po wyważeniu drzwi do jej domu, osłabioną kobietę przewieziono do szpitala.
Policjanci są bardzo wyczuleni na dobro tych najbardziej bezbronnych – małych dzieci. Gdy patrol ruchu drogowego zauważył małego chłopca przebiegającego przez trzypasmową jednię, zareagował od razu. Funkcjonariusze zaopiekowali się 4-latkiem i rozpoczęli poszukiwania jego rodziców. Okazało się, że chłopczyk wykorzystał chwilę nieuwagi matki i wyruszył na spacer. Policjanci pomogli także 11-latkowi, który przyjechał na wakacje do babci i zgubił się podczas rowerowej przejażdżki
W Racławówce policjanci pomogli uwolnić niemowlę z zamkniętego samochodu. Matka dziecka, przez przypadek zatrzasnęła drzwi, zostawiając kluczyki wewnątrz pojazdu. W aucie było także jej kilkumiesięczne dziecko. Ponieważ samochód stał w mocno nasłonecznionym miejscu, policjanci zdecydowali o wybiciu szyby. Niemowle całe i zdrowe trafiło w objęcia matki.
Pomoc innym to duża odpowiedzialność, ale także wielka satysfakcja. Niestety zdarza się, że finał nie zawsze jest szczęśliwy. Tak było w przypadku policjanta z Oddziału Prewencji Policji w Rzeszowie, który przejeżdżając przez miejscowość Izdebki, zauważył biegnącą w kierunku rzeki kobietę. Zaniepokojony tym, zatrzymał się i pobiegł za nią. W wodzie leżał nieprzytomny mężczyzna. Policjant wyciągnął go na brzeg i rozpoczął reanimację. Mieszkaniec powiatu brzozowskiego trafił do szpitala, gdzie niestety po jakimś czasie zmarł. Gdy pomagamy innym, nie ma miejsca na kalkulację sukcesu lub porażki. Ratując człowieka, ratujemy życie, jednak czasami rzeczywistość weryfikuje nasze starania.
Policjanci są przede wszystkim ludźmi i na pomoc potrzebującym poświęcają także swój czas wolny. Organizują akcje charytatywne - biegi, zbiórki pieniędzy, zbiórki darów, czy chociażby pomoc starszym osobom przy sprzątaniu po pożarze.
(KWP w Rzeszowie / kp)