O ruchu drogowym na poważnie i na wesoło
Prawie 800 płocczan przyszło do auli płockiej Politechniki na program zorganizowany przez Krajowe Centrum Biura Ruchu Drogowego wspólnie z Komendą Miejską Policji w Płocku, "Bezpiecznie – chce się żyć". Była dawka silnych wrażeń, kiedy prezentowano to, co się dzieje na drogach, i sporo śmiechu, kiedy występował Kabaret Młodych Panów z Rybnika.
Wszystko zaczęło się jak w horrorze, od filmu "Zbójcy". BRD pokazało autentyczne wydarzenia nakręcone policyjną kamerą. Były to wyczyny piratów drogowych, którzy w szaleńczym pędzie przemierzają polskie drogi samochodami i na motocyklach. I potem – wraki, policjanci pracujący przy usuwaniu skutków katastrof... Po filmie zastępca komendanta miejskiego płockiej policji mł. insp. Jacek Olejnik mówił o tym, co wydarzyło się w roku 2007 na płockich drogach. O wypadkach, kolizjach, rannych i zabitych, skutkach kierowania po pijanemu i niebezpieczeństwach, na jakie narażają siebie i innych niechronieni uczestnicy ruchu drogowego – piesi, rowerzyści, motorowerzyści i motocykliści. Po raz kolejny padł apel o stosowanie odblaskowych kamizelek i innych błyszczących gadżetów. Bo one po prostu ratują życie. - Taka dawka informacji o zagrożeniach i tragediach zrobiła na większości wstrząsające wrażenia, widać to było wyraźnie na twarzach ludzi na widowni – mówi komendant Olejnik. Potem było już łagodniej.
Trójka ochotników spośród widowni stanęła do konkursu wiedzy o ruchu drogowym. Na scenie rozwiązywali ośmiopunktowy test. Ekspertem był tu naczelnik sekcji ruchu drogowego KMP Płock podinsp. Paweł Bednarek. Co prawda nikt nie zaliczył testu w 100 proc., ale wyniki były niezłe. Zwycięzca dostał w nagrodę puchową kurtkę z odblaskami, a pozostali nagrody pocieszenia – pluszowe sówki w policyjnym uniformie i płyty dvd z nagraniem występu Kabaretu Młodszych Panów.
Kabaret wystąpił na deser i okazał się "bardzo smacznym daniem". Artyści rozbawili widownię do łez, parodiując różne sytuacje na drogach z udziałem drogówki, w końcu uznali, że publiczność też musi coś z siebie dać. Do odegrania scen z „Romea i Julii” zapraszali osoby spośród widzów i przydzielali im poszczególne role. Najtrudniejsze zadanie miał pan, który musiał zgrać... balkon ze sceny balkonowej! Nie dość, że musiał stęknąć (jako że to miał być stary i trzeszczący balkon), kiedy Julia się na niego wdrapuje, to w dodatku Julię zagrał... też mężczyzna!
Płock jest drugim po Radomiu miastem, w którym BRD zaprezentowało swój program.