Myślał, że nikt nie widzi, że okrada śpiącego mężczyznę
Bardzo dużą rolę w ściganiu sprawców odgrywają funkcjonariusze, których nie widać na ulicy, ale to oni przez kamery monitoringu obserwują życie miasta i reagują na wszystkie przypadki naruszenia prawa. Dzięki spostrzegawczości radiooperatora ze śródmiejskiej komendy policji zatrzymany został 33-latek, który drzemiącemu na schodach mężczyźnie wyjął z kieszeni portfel, tablet i smarftona. Policjanci zatrzymali Mariusza M. chwilę po kradzieży. Grozi mu kara do 5 lat więzienia.
23-letni obywatel Ukrainy nawet nie wiedział, że został okradziony. Dowiedział się dopiero o tym od śródmiejskich policjantów, którzy go obudzili. Funkcjonariusze powiedzieli mu, że został okradziony a oni odzyskali jego rzeczy i zatrzymali podejrzanego.
W niedzielę kilka minut po 2 nad ranem radiooperator monitorujący centrum Warszawy zauważył, że na ulicy Marszałkowskiej, na schodach siedzi mężczyzna. Z pozycji, którą przyjął wynikało, że może spać. Po jakimś czasie przysiadła się do niego inna osoba. Policjant obserwujący całą sytuację widział, że obserwowani nie wyglądają na znajomych. Domyślając się, że podejrzanie zachowujący się osobnik chce okraść drzemiącego na schodach, skierował w to miejsce funkcjonariuszy z wydziału wywiadowczo-patrolowego ubranych po cywilnemu.
Będąc z nimi w stałym kontakcie powiadomił ich przez radio, że podejrzany mężczyzna najprawdopodobniej wyjął z kieszeni pokrzywdzonego jakiś przedmiot i kieruje się w stronę wejścia do metra. W tym momencie do działania wkroczyli wywiadowcy, którzy przystąpili do legitymowania 33-latka.
Zaskoczony mężczyzna nie potrafił powiedzieć, skąd ma znaleziony przy nim portfel z kartami płatniczymi na nieswoje nazwisko, tablet i telefon komórkowy. Policjanci zatrzymali Mariusza M., a następnie obudzili okradzionego 23-latka. Pokrzywdzony powiedział, że wracał ze spotkania na którym był alkohol i po prostu przysnął na schodach. Nie czuł, że ktoś wyjmuje mu z kieszeni jego rzeczy. Mężczyzna rozpoznał odzyskane przez policjantów przedmioty.
Podejrzany trafił do policyjnego aresztu. Następnego dnia usłyszał zarzuty kradzieży, do której się przyznał. Teraz grozi mu kara nawet do 5 lat więzienia.
rk/mb