Wyziębiony chłopiec uratowany przez policjantów
W deszczowe popołudnie jego temperatura ciała wynosiła niewiele ponad 35 stopni Celsiusa, miał na sobie tylko cienką koszulkę i pieluchę, a do opieki matkę z ponad 2 promilami alkoholu w organizmie. Roczny chłopiec w porę otrzymał pomoc od st. sierż. Tomasza Krężołka i asp. Mariusza Szcześniaka z Komisariatu Policji w Morawicy, którzy okryli go ciepłym kocem, ogrzali w radiowozie i wezwali pogotowie. Z kolei jego 31-letnia matka usłyszy teraz zarzuty. Za narażenie na niebezpieczeństwo swojego syna kobiecie grozi od 3 miesięcy do 5 lat wiezienia.
We wtorek, 10.10.br., po godzinie 14, dzielnicowy st. sierż. Tomasz Krężołek z Komisariatu Policji w Morawicy odebrał telefoniczne zgłoszenie. Kobieta anonimowo poinformowała funkcjonariusza, że w miejscowości Brzeziny, przy jednym z przystanków autobusowych, zauważyła dwie nietrzeźwe kobiety, które opiekowały się małym dzieckiem. Chłopczyk według zgłaszającej miał być nieodpowiednio ubrany. Sierżant Krężołek natychmiast wyruszył we wskazane miejsce, wspólnie z asp. Mariuszem Szcześniakiem. W rejonie tym stróże prawa jednak nikogo nie napotkali. Zaczęli więc dokładnie sprawdzać okolice pobliskich sklepów oraz przystanków. Po kilkudziesięciu minutach w Morawicy, przy jednej z palcówek handlowych, funkcjonariusze zauważyli kobietę prowadzącą dziecięcy wózek. Miała ona trudności z poruszaniem. Jak się okazało, w wózku siedział roczny chłopczyk. Dziecko było nieadekwatnie ubrane, miało na sobie jedynie cienką koszulkę i pieluchę, trzęsło się z zimna i miało zsiniałe usta. Sierżant Krężołek i aspirant Szcześniak natychmiast wzięli matkę z dzieckiem do radiowozu i okryli chłopczyka kocem. 31-latka miała trudności z mówieniem, a badanie alkomatem wykazało, że była pod pwływem ponad 2 promili alkoholu. Policjanci natychmiast wezwali na miejsce zespół karetki pogotowia, nadal ogrzewając rocznego chłopca. Jak się później okazało, jego temperatura ciała wynosiła niewiele ponad 35 stopni Celsiusa.
Dzięki błyskawicznej reakcji policjantów chłopczyk trafił pod opiekę lekarzy. Jak podkreślają ratownicy, pomoc dla dziecka przyszła w samą porę, a postępowanie mundurowych zapobiegło zagrożeniu jego życia. Równocześnie o całej sytuacji zostanie poinformowany sąd. 31-letniej matce za narażenie na niebezpieczeństwo swojego dziecka grozi kara od 3 miesięcy do 5 lat pozbawienia wolności.
(KWP w Kielcach / mw)