Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Uratowali życie

Data publikacji 31.10.2017

Zaangażowaniem i profesjonalizmem wykazali się dzielnicowi z Miasteczka Śląskiego, których zdecydowane działanie uratowało życie mężczyzny. Policjanci udzielili pierwszej pomocy rannemu i wyziębionemu 72-latkowi i powiadomili pogotowie ratunkowe. Policjanci ze Szczucina z kolei uratowali tonącego 82-latka, który wpadł do stawu. Policjanci szczecińskiej drogówki przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych przetransportowali do szpitala samochód, którego pasażer krwawił z ust, miał zdrętwiałe kończyny i nie można było z nim nawiązać logicznego kontaktu.

Pomagać, ten czasownik ma wielkie znaczenie zwłaszcza w policyjnej służbie. Pomoc w rozwiązaniu różnych sytuacji, pomoc na miejscu zdarzeń czy nawet pierwsza pomoc przedmedyczna, to niektóre z zadań codziennie wykonywanych przez policjantów. Właściwa ocena sytuacji, zdecydowanie, wiedza, umiejętności oraz odporność na stres, to cechy niezbędne przy skutecznej interwencji mundurowych. Szczególnie, gdy w grę wchodzi ludzkie życie.
Tych umiejętności nie zabrakło dzielnicowym asp. szt. Leszkowi Toborowi oraz st. sierż. Kajetanowi Baweckiemu, którzy w podczas policyjnej akcji „Znicz 2017” patrolowali cmentarze oraz ich okolice.

Policjanci nieopodal jednego z cmentarzy zauważyli leżącego przy krawędzi jezdni mężczyznę. Stróże prawa natychmiast ruszyli z pomocą. Senior leżał półprzytomny, wyziębiony i miał krawiącą ranę na głowie. Policjanci próbowali nawiązać z mężczyzną kontakt werbalny, lecz ten nie był w stanie odpowiedzieć na żadne pytanie. Mundurowi zauważyli, że mężczyzna ma również niedowład lewej strony ciała. Dzielnicowi udzielili seniorowi pomocy przedmedycznej i skontaktowali się z pogotowiem ratunkowym, informując dyspozytora o stanie zdrowia poszkodowanego. Na tej podstawie lekarze pogotowia stwierdzili, że 72-letni mieszkaniec powiatu tarnogórskiego prawdopodobnie miał wylew krwi do mózgu i pilnie musi zostać przetransportowany do szpitala.

Mundurowi ustalili, że senior jechał rowerem na cmentarz zapalić znicz na grobie zmarłej żony. W pewnej chwili poczuł się źle, stracił przytomność i upadł z roweru uderzając głową o jezdnię. Nie wiadomo, jak długo leżał na drodze, zanim odnaleźli go policjanci. Gdyby nie szybka i zdecydowana reakcja dzielnicowych ta historia mogłoby skończyć się tragicznie.

***

27 października 2017 roku sierż. szt. Mariusz Przeniosło wspólnie z st. sierż. Marcinem Parolem pełnił służbę patrolową. Około godziny 0:30 patrol udał się do miejscowości Lubasz, gdzie według zgłoszenia w rejonie prywatnej posesji ktoś wołał o pomoc.

Dzięki znajomości topografii terenu udało się funkcjonariuszom w kilka minut zlokalizować posesję zgłaszającego. Na miejscu policjanci zastali 23-letniego mężczyznę, który oświadczył, że obudziło go szczekanie psa, rozejrzał się po posesji i zauważył kogoś kto szedł obok ogrodzenia. Po chwili usłyszał wołanie o pomoc dobiegające z okolic pobliskiego stawu, który miejscami ma głębokość kilku metrów. Sam jednak nie mógł udać się w tamtym kierunku.

W trakcie interwencji funkcjonariusze KP w Szczucinie usłyszeli wołanie o pomoc. Policjanci natychmiast pobiegli w stronę stawu. Tam w wodzie zauważyli mężczyznę, który tonął. Policjanci nie tracąc ani chwili utworzyli tzw. ”łańcuch” - chwytając się za ręce, angażując i również zgłaszającego 23-latka. St. sierż. Marcin Parol zbliżył się na tyle do tafli wody, że chwycił lewą rękę mężczyzny. Nasiąknięte ubranie oraz to że mężczyzna opadał z sił i nie był w stanie utrzymać uścisku, spowodowało, że wyślizgnął się z uchwytu. Dopiero przy trzeciej próbie funkcjonariuszom udało się tonącego uchwycić na tyle mocno, że wspólnymi siłami wyciągnęli go na brzeg. Mężczyzna był cały przemoczony, drżał z zimna, nie był w stanie się komunikować. Policjanci poprosili 23-latka o przyniesienie suchych ubrań aby ogrzać zziębniętego mężczyznę. Na miejsce została wezwana załoga pogotowia ratunkowego, która wyziębionego mężczyznę zabrała do szpitala.

Uratowanym mężczyzną okazał się 82-letni mieszkaniec Bochni. Powiedział policjantom, że dotarł do miejscowości Lubasz samochodem, gdyż tam się umówił ze znajomą, lecz stracił orientację w terenie i wpadł do stawu.

***

29 października 2017 r. policjanci szczecińskiej drogówki pełnili służbę w ramach ogólnopolskiej policyjnej akcji „ZNICZ”. Na ul. Gdańskiej w Szczecinie prowadzili nadzór nad ruchem kołowym pojazdów wyjeżdżających z miasta oraz dodatkowo kontrolowali prędkość kierujących. Około godz. 16.20 podjechał do nich kierowca samochodu osobowego. Mężczyzna był bardzo zdenerwowany, zaczął krzyczeć, że potrzebuje pomocy. Wewnątrz pojazdu znajdował się pasażer, w wieku około 50 lat. Kierujący krzyczał, że z pasażerem dzieje się cos złego, źle się czuje. Policjanci podbiegli do samochodu, zauważyli, ze mężczyzna krwawi z ust, ma zdrętwiałe kończyny, nie można z nim nawiązać kontaktu logicznego. Funkcjonariusze natychmiast sprawdzili czynności życiowe mężczyzny i oceniając jego stan postanowili, że nie będą czekać na karetkę pogotowia , tylko sami przepilotują jak najszybciej do szpitala samochód wraz z pasażerem. Powiadomili dyżurnego , aby ten skontaktował się z najbliższym szpitalem na ul. Mącznej i uprzedził ich o przyjeździe. Przy użyciu sygnałów dźwiękowych i świetlnych przetransportowali samochód osobowy do szpitala. Tam jeden z policjantów pozostał przy poszkodowanym, aby monitorować jego czynności życiowe, a drugi jak najszybciej pobiegł na Izbę Przyjęć. Pasażer został przyjęty do szpitala i pozostawiony do dalszej diagnostyki.

(KWP w Katowicach / KWP w Krakowie/ KWP w Szczecinie/ mw)

Powrót na górę strony