Ewakuowali z płonącego budynku ponad 100 osób
Kiedy wieczorem 30 marca wybuchł pożar na 9 piętrze wieżowca, pierwsi na miejscu pojawili się policjanci. Natychmiast przystąpili do ewakuacji 150 osób. Mimo dużego zadymienia ewakuacja przebiegła sprawnie. Nie obyło się jednak bez ofiar. Jeden mężczyzna zginął, kilka, w tym policjanci z objawami zatrucia tlenkiem węgla, trafiło do szpitali.
Wczoraj około godziny 19.00 w centrum Kielc wybuchł pożar w mieszkaniu na dziewiątym piętrze wieżowca. Zanim przyjechały pozostałe służby ratownicze policjanci z Samodzielnego Pododziału Prewencji rozpoczęli ewakuacje mieszkańców (około 150 osób).
W budynku z uwagi na bezpieczeństwo wyłączono prąd i zamknięto dopływ gazu. Policjanci nie zważali na duże zadymienie na klatce schodowej. Ewakuowali prawie wszystkich mieszkańców. Po zakończonej ewakuacji policjanci pomagali również straży pożarnej.
W mieszkaniu, w którym wybuchł pożar technicy kryminalistyki znaleźli zwłoki mężczyzny, najprawdopodobniej właściciela mieszkania. W pożarze obrażenia odniosła 16-letnia dziewczyna i 50-letni mężczyzna. 55-letnia kobieta z rozległymi oparzeniami została odwieziona na oddział intensywnej terapii do szpitala wojewódzkiego w Kielcach.
Po zakończeniu akcji szesnastu policjantów z objawami zatrucia tlenkiem węgla odwieziono do kieleckich szpitali. Byli to ci policjanci, którzy od początku uczestniczyli w akcji ratunkowej. Dziś odwiedził ich Świętokrzyski Komendant Wojewódzki Policji insp. Wojciech Olbryś. Dziękował im za poświęcenie i za narażanie własnego życia i zdrowia przy ratowaniu mieszkańców płonącego budynku.
Policjanci zapewnili komendanta, że „nie zrobili nic nadzwyczajnego”.
- Pamiętamy dokładnie słowa roty. A poza tym, każdy z nas, oprócz tego, że jest policjantem jest także trochę lekarzem i trochę strażakiem – powiedział jeden z nich.