Niebezpieczna interwencja
1.04 br. po południu policjanci zostali wezwani na interwencję do mieszkania przy ul. Konarskiego. Tam 27-letni mężczyzna awanturował się, groził mieszkającym w pobliżu teściowej i żonie, że je pozabija, podpali mieszkanie, a na koniec zabije się sam.
Po przybyciu na miejsce policjantów, mężczyzna zabarykadował się w swoim mieszkaniu, stamtąd krzyczał, że odkręcił już gaz i że ma w mieszkaniu benzynę. Na miejsce wezwano straż pożarną, pogotowie ratunkowe i gazowe, które odcięło dopływ gazu. W pewnym momencie z mieszkania zaczął wydobywać się dym. Strażacy wyłamali drzwi, za którymi znajdowała się barykada z palących się już mebli. Kiedy strażacy gasili je, mężczyzna rzucał w nich różnymi przedmiotami.
Gdy policjanci weszli do mieszkania, zauważyli, że mężczyzna ma w rękach kilka noży. Jeden z nich przytknął sobie do szyi, zaczął grozić, że potnie się, jeśli policja dalej wejdzie, następnie usiadł na parapecie okna i groził, że skoczy. Na miejsce wezwano policyjnych negocjatorów. Im dość szybko udało się namówić 27-latka do dobrowolnego wyjścia z mieszkania.
Mężczyznę umieszczono w szpitalu psychiatrycznym.