Piwniczne życie włamywaczy
Data publikacji 21.02.2008
Kiedy policjanci weszli nad ranem do opuszczonej piwnicy w bloku na płockiej starówce, 7 chłopaków dopiero zaczynało dzień. Piwnica była ich „klubem” a dla niektórych i domem. Wszyscy zostali zatrzymani: dwóch niespełna 18-latków przyznało się do kilku włamań do sklepów, 14-latek – do włamań i uszkodzeń samochodów.
Dwaj okazali się poszukiwanymi sklepowymi włamywaczami. Przyznali się do kradzieży i do uszkodzeń szyb i zabezpieczeń w kilku lokalach, do których nie zdołali się wedrzeć. Szczególnie upodobali sobie sklep przy ul. Zduńskiej, do którego włamali się dwukrotnie i kradli, co się da: watę i podpaski, chusteczki higieniczne, mydła, płyny do mycia naczyń i szyb, rajstopy, a nawet środki do prania dywanów.
Właściciele pierwsze włamanie odkryli po weekendzie 9-10 lutego. Podwójna szyba w oknie wystawowym była wybita, a z półek zniknęły towary za prawie 600 zł. Jeszcze nie zdążyli ochłonąć po tym zdarzeniu, kiedy już 14 lutego rano okazało się, że rabusie znów „odwiedzili” ich sklep. Tym razem wyważyli drzwi wejściowe i wzięli pieniądze z kasy, a potem „zaopatrzyli się” m.in. w papierosy, kawę (dobrali nawet do niej śmietankę), herbatę, słodycze, a także środki czystości – pasty do zębów, proszki do prania, nawet pasty do butów. Nakradli towarów za kilka tysięcy złotych.
Obaj 18-latkowie (nie uczą się i nie pracują) mówili, że rabowali, bo chcieli mieć pieniądze. Łupy ze sklepu przy Zduńskiej sprzedali za 1/3 ich wartości, a potem wydali wszystko na przyjemności i rozrywki: piwo, gry, imprezy…
Obaj już wcześniej znani byli Policji, jeden jest narkomanem, drugi był od ok. dwóch tygodni poszukiwany jako osoba zaginiona. Zamiast w domu, wolał spędzać życie, chowając się w piwnicach.
Po zatrzymaniu trafili do policyjnego aresztu, postawiono im zarzuty kradzieży z włamaniem. Teraz podpisywać będą listę osób dozorowanych. Za przestępstwa, których się dopuścili grozi im za to kara do 10 lat pozbawienia wolności.
Ważą się jeszcze losy 14-latka, który trafił do Policyjnej Izby Dziecka. On także działał na starówce, włamując się i uszkadzając kilka samochodów.