Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Policjanci pilotowali do szpitala rodziców z małym dzieckiem, które potrzebowało pilnej pomocy

Data publikacji 09.01.2019

Do funkcjonariuszy patrolujących ulice Wrocławia podjechał pojazd. Kierujący trąbił, mrugał światłami i wyraźnie chciał coś powiedzieć mundurowym. Gdy policjanci wybiegli z auta i podbiegli do niego, okazało się że właśnie jedzie do szpitala ze swoim rocznym synkiem. Dziecko przebywając w łazience zjadło porcję proszku do prania. Policjanci podjęli natychmiastową decyzję o rozpoczęciu pilotażu do szpitala.

Do zdarzenia doszło na ulicy Żmigrodzkiej we Wrocławiu. Policjanci z Komisariatu Wrocław Psie Pole patrolowali właśnie rejon ulicy Żmigrodzkiej, gdy zbliżył się do nich kierujący pojazdem osobowym i wyraźnie sygnalizował, że coś jest nie w porządku. Kierujący samochodem trąbił i mrugał światłami. Po chwili wyprzedził też policjantów. Wyraźnie chcąc im wskazać, że coś się stało. Funkcjonariusze natychmiast zatrzymali radiowóz i podbiegli do kierującego. Zaniepokojony mężczyzna oświadczył, że jedzie do szpitala ze swoim rocznym dzieckiem. Syn miał mieć kontakt ze środkami chemicznymi i wymagał pilnej pomocy lekarskiej. Ulice były zatłoczone, a rodzice musieli z dzieckiem jak najszybciej dotrzeć do Szpitala na ul. Koszarowej, gdzie dyżurowali lekarze toksykolodzy.

Policjanci szybko wyjaśnili ojcu zasady pilotażu oraz jak będzie wyglądał przejazd do szpitala i natychmiast włączyli policyjną syrenę. Ruszyli w drogę, a rodzice z potrzebującym pomocy dzieckiem jechali tuż za nimi. Przejazd był bezpieczny, a co ważniejsze sprawny. Dzięki niemu znacznie udało się przyśpieszyć udzielenie pomocy medycznej chłopczykowi, który trafił pod opiekę lekarzy.

Wiele wskazuje na to, że zdarzenie było niefortunnym zbiegiem okoliczności. Jak się okazało, dziecko chwilę przebywało w łazience i tam zjadło porcję proszku do prania. Rodzice od razu zareagowali na tę sytuację.

Mając na uwadze to i inne tego typu zdarzenia policjanci przypominają, aby wszelkie środki chemiczne przechowywać poza zasięgiem dzieci. Maluchy bardzo intensywnie eksplorują znajdującą się w domu przestrzeń i są zainteresowane wszystkim co nowe. Tu potwierdza się stara prawda, że przy małym dziecku, trzeba mieć oczy dookoła głowy.

(KWP we Wrocławiu / kp)

 

Powrót na górę strony