Mógł liczyć na swego dzielnicowego. Nawet po śmierci
Starszy aspirant Grzegorz Ballas jest dzielnicowym w Sośnicy. Od lat znał i odwiedzał jednego z mieszkańców swojego rejonu – byłego wojskowego, samotnego i schorowanego pana Piotra. Po śmierci podopiecznego dopełnił danej mu raz obietnicy i spełnił ostatnią wolę żołnierza.
Od wielu lat, podczas obchodów dzielnicy, starszy aspirant systematycznie odwiedzał pana Piotra, pomagał mu w załatwianiu formalności urzędowych. Samotny mężczyzna uważał z kolei dzielnicowego za osobę zaufaną.
Z uwagi na pogarszający się stan zdrowia i coraz większą nieudolność gliwiczanina zapadła decyzja o umieszczeniu go w domu opieki – dość daleko od Gliwic, bo w województwie lubelskim. Były żołnierz, będąc osobą zapobiegliwą i niemającą rodziny, wykupił sobie wcześniej miejsce na cmentarzu w Sośnicy, gdzie postawił murowany, ozdobiony zdjęciami nagrobek. Dzielnicowy przed laty, obiecał wiarusowi, że w razie jego śmierci dopilnuje, by został pochowany w przygotowanym miejscu.
Mimo że starszy pan był pod właściwą opieką, dzielnicowy interesował się jego losem. 6 stycznia br., gdy kolejny raz zadzwonił do domu opieki, poinformowano go, że podopieczny zmarł i jako osoba samotna spocznie na cmentarzu w miejscowości Nowiny. Wtedy to dzielnicowy oznajmił, że ostatnią wolą zmarłego było, by zostać pochowanym w Sośnicy. Dom opieki zastosował się do słów naszego policjanta i zorganizował transport trumny. Ciało, zgodnie z wolą powierzoną aspirantowi, spoczęło więc na sośnickim cmentarzu, w przygotowanym przez samego pana Piotra grobowcu. 12 stycznia odbyła się ceremonia pogrzebowa, w której, prócz księdza, jedynym odprowadzającym był dzielnicowy starszy aspirant Grzegorz Ballas.
(KWP Katowice / tb)