Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Najadł się, wyspał, a potem nie chciał zapłacić

Data publikacji 14.03.2008

Najpierw się wyspał i najadł, a później nie chciał zapłacić. Agresywny wobec hotelowego personelu i policjantów 53-latek trafił do policyjnego aresztu. Usłyszy zarzut oszustwa, znieważenia, naruszenia nietykalności cielesnej policjanta i gróźb. Grozi mu kara do 8 lat więzienia.

Iławscy policjanci zostali powiadomieni przez pracownika jednego z tamtejszych hoteli, o wyłudzeniu usługi hotelowej i posiłków przez klienta. Funkcjonariusze ustalili, że Mieczysław C., 53-letni mieszkaniec Ostrołęki, podczas pobytu w hotelu zachowywał się arogancko i wulgarnie, a ponadto nie chciał uiścić zapłaty za nocleg i wyżywienie. Wartość strat oszacowana została na kwotę ponad 1100 zł. W trakcie interwencji mężczyzna zachowywał się agresywnie rownież wobec policjantów. Uderzył jednego z nich, ubliżał im, a także groził pozbawieniem życia. Agresywny klient został doprowadzony komendy. Tu okazało się, że miał ponad 1,5 promila alkoholu w organizmie. Kolejną noc spędził już w policyjnym areszcie.

Mieczysławowi C. policjanci postawią dziś zarzut oszustwa, znieważenia, gróźb karalnych i naruszenia nietykalności cielesnej funkcjonariusza za co grozi do 8 lat więzienia.

Z podobnym przypadkiem spotkali się policjanci z Kościana. Zostali wezwani do jednego z lokali gastronomicznych, w którym zastali 40-letniego mieszkańca Leszna. Mężczyzna, po skończonej i suto zakrapianej biesiadzie, nie zapłacił twierdząc, że nie ma pieniędzy. Wkrótce okazało się, że to nie pierwszy taki przypadek. Sposób działania sprawcy był najczęściej taki sam. Pod lokal podjeżdżał taksówką, kazał kierowcy czekać na siebie, po czym wchodził do środka gdzie zamawiał posiłek i drogi alkohol. Po skończonej uczcie informował obsługę, że nie zapłaci bo nie ma pieniędzy, po czym ze stoicki spokojem czekał aż przyjadą wezwani policjanci. Taki scenariusz powtarzał kilkanaście razy w różnych lokalach. Straty to zazwyczaj kilkadziesiąt złotych. Kolejnymi "naciągniętymi" byli taksówkarze.

Policjanci ustalili, że 40-latek w ciągu ostatniego roku w powiecie kościańskim w podobny sposób "bawił się" w pięciu lokalach. Natomiast w macierzystym powiecie "działał" od dwóch lat i dopuścił się 20 podobnych szalbierstw. Podczas wyjaśnień składanych policjantom mężczyzna zachowywał się kulturalnie przyznając się do wykroczenia, jednak nie próbował wyjaśnić motywów swojego działania. Oznajmił, że utrzymuje się z prac dorywczych, a zarobione środki starczają mu tylko na bieżące wydatki.

Schwytany szalbierz za wcześniejsze czyny był już karany przez sąd grodzki. Jego "pokuta" to obowiązek spłacenia wyrządzonej szkody poszczególnym lokalom i taksówkarzom oraz przepracowanie 300 godzin na cele społeczne.

Powrót na górę strony