Policjanci ratują przed wychłodzeniem
Dzięki czujności wędkarza, który nie pozostał obojętny i powiadomił służby, ełccy policjanci uratowali nietrzeźwego mężczyznę, który był na środku jeziora i nie był w stanie się poruszać. Na sankach został ściągnięty na brzeg. Mężczyzna z oznakami wychłodzenia został przetransportowany do szpitala. Z kolei również dzięki czujności opiekunki oraz szybkiej reakcji wojnickich policjantów, 102-latka trafiła do tarnowskiego szpitala, będąc w drugiej fazie hipotermii.
Wczoraj, 28 stycznia po południu do oficera dyżurnego zadzwonił mężczyzna i powiedział, że na Jeziorze Selmęt zauważył mężczyznę, który czołga się po zamarzniętej tafli. Na miejsce natychmiast pojechali policjanci. W trakcie sprawdzania nabrzeża, po kilku minutach, zauważyli osobę leżącą na lodzie. Mężczyzna był na środku jeziora pomiędzy miejscowościami Mrozy Wielkie a Buczki.
Policjanci mając na uwadze jak najszybsze dotarcie do mężczyzny i bezpieczne ściągnięcie go na brzeg, poprosili jednego z mieszkańców wsi o sanki i wraz z nim, ostrożnie przeszli do mężczyzny potrzebującego pomocy. Po dotarciu do niego, okazało się, że mężczyzna był pod wyraźnym wpływem alkoholu. Mówił, że jest mu bardzo zimno oraz, że nie może chodzić, ponieważ skręcił nogę w kostce.
Mężczyzna został położony na sankach i przetransportowany na brzeg od strony miejscowości Szeligi, a następnie aby zapobiec dalszemu wychłodzeniu, do pobliskiego hotelu. Ratownicy medyczni, którzy przyjechali do hotelu udzielili 48-latkowi niezbędnej pomocy i przewieźli go do szpitala.
Dzięki temu zgłoszeniu pomoc przyszła na czas i wszystko skończyło się szczęśliwie. Zaznaczyć jednak trzeba, że wchodzenie na zamarznięte zbiorniki wodne jest skrajnie nieodpowiedzialne i wiąże się z ogromnym zagrożeniem dla zdrowia, a nawet życia. Należy pamiętać o tym, że lód jest bardzo zdradliwy, bo trudno ocenić jego grubość. W każdym momencie może się załamać. Apelujemy o rozwagę i rozsądek. Pamiętajmy, że w przypadku załamania się lodu przy niskich temperaturach nawet w ciągu kilku minut dochodzi do wychłodzenia organizmu, utraty przytomności i śmierci.
***
W środę, 23 stycznia br., wojniccy policjanci otrzymali zgłoszenie, z którego wynikało, że mieszkająca samotnie 102-latka może potrzebować pomocy. Opiekująca się seniorką sąsiadka, od kilkunastu godzin nie miała z nią kontaktu, a na pukanie do drzwi nikt nie reagował. Mocno zaniepokojona poprosiła o pomoc policjantów.
Mundurowi zareagowali natychmiast pojawiając się w miejscu zamieszkania kobiety. Od razu też usłyszeli dobiegające zza drzwi cichutkie jęki. Ponieważ drzwi były zamknięte nie tracąc czasu wyważyli je. Decyzja okazała się jak najbardziej trafna, bo tuż za nimi, na podłodze, leżała starsza pani. Była przytomna, ale tak wychłodzona, że nie mogła wydobyć z siebie głosu.
Policjanci udzielili jej pomocy i wezwali karetkę pogotowia, która przewiozła kobietę do szpitala w Tarnowie. W trakcie badania okazało się, że temperatura jej ciała nie przekraczała 30 stopni Celsjusza.
(KWP w Olsztynie / KWP w Krakowie / mg / mw)