Poranny spacer z psem zakończył się zatrzymaniem włamywacza
Nie jest istotne, czym prywatnie się zajmują i co robią w danym momencie. Rzucają wszystko, kiedy widzą, że ktoś właśnie popełnia przestępstwo. Policjant z komisariatu na Ursynowie, podczas porannego spaceru ze swoim czworonogiem zatrzymał agresywnego 20-latka, który chwilę wcześniej włamał się do opla sąsiada. Podejrzany miał przy sobie portfel z dokumentami, pieniądze i flakonik perfum, które zabrał z auta pokrzywdzonego. Policjantowi z pomocą przyszli sąsiedzi. Zatrzymany został przekazany w ręce praskich policjantów. Teraz grozi mu kara do 10 lat więzienia.
Około 6:00 rano na jednym z praskich osiedli operacyjny z 11-letnim stażem wyszedł z psem na spacer. Nie spodziewał się, że za chwilę będzie świadkiem włamania. Nie wziął ze sobą nawet telefonu komórkowego. Przechodząc obok jednego z pobliskich parkingów, zauważył, że drzwi w samochodzie sąsiada są otwarte i ktoś jest w środku. Nie wyglądał na właściciela. Najwyraźniej pospiesznie szukał czegoś w środku.
Funkcjonariusz nie zastanawiając się, podszedł do mężczyzny i zapytał go o to, co robi? Okazał też legitymację służbową. Widząc to, podejrzany bardzo szybko postanowił opuścić auto i osiedle. Funkcjonariusz jednak go obezwładnił. Przechodzącą obok kobietę poprosił, żeby natychmiast wezwała mundurowych. Powiedział, że jest policjantem, który właśnie ujął włamywacza i potrzebuje pomocy.
Kobieta wybrała nr alarmowy i przekazała prośbę funkcjonariusza. Podejrzany nie chciał się łatwo pogodzić z utratą wolności. Szarpał się z funkcjonariuszem, kopał i próbował się oswobodzić. Widząc, co się dzieje, sąsiedzi z bloku, w tym właściciel opla, zbiegli na dół i pomogli policjantowi. Kilka minut później na miejsce przyjechali prascy funkcjonariusze, którzy zatrzymali 20-latka. Znaleźli przy nim portfel z dokumentami i pieniędzmi w kwocie 50 zł należące do pokrzywdzonego oraz flakonik perfum. Mężczyzna trafił do policyjnego aresztu. Policjant natomiast złożył zeznania w tej sprawie.
W najbliższym czasie zatrzymany usłyszy zarzuty, za które może zostać skazany nawet na 10 lat więzienia.
ea/rk