Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

"Nie warto jest zabijać..."

Data publikacji 05.04.2008

Kiedy mówi się o polskich mordercach seryjnych, zawsze na pierwszym miejscu pojawia się postać "wampira z Zagłębia" - Zdzisława Marchwickiego. I niemal natychmiast pada pytanie: był nim naprawdę? Odpowiedzi do dzisiaj nie ma.

Zwykły, brązowy zeszyt A4 za ówczesne (lata 70. ubiegłego wieku) 4,50 zł. Na okładce wizerunek wrocławskiego ratusza, a z tyłu stempel opłaty na rzecz Centrum Zdrowia Dziecka. W środku niezwykła treść dedykowana współwięźniowi Zygmuntowi Alanie (zachowana oryginalna pisownia cytowanych fragmentów).

Ja Marchwicki Zdzisław opisuję swoje życie i zaczne od tego że urodziłem się w Dąbrowie górniczej dnia 18.10.1927 a więc, jako młody chłopiec chodziłem do szkoły podstawowej w Będzinie, nauka nieszła mi dobrze, a właściwie to uczyłem się bardzo słabo i chyba dlatego że chodziłem na wagary i oglądałem się za dziewczynkami za nie posłuszeństwo ucznia, dla zawstydzenia go nauczyciel czy nauczycielka stosowali taką karę że sadzali nas z dziewczynkami. Ja nie uważałem tego za karę, raczej byłem zadowolony z tego. Gdy siedziałem z dziewczynką nie byłem zainteresowany lekcjami a tą z którą siedziałem.

(…)

W 1951 w miejscowości Przeczów napadłem na kobietę było to w lesie zawiózł mnie tam kolega zkturym pracowałem pojechałem tam w celu napadnięcia na jakąś kobietę ponieważ chciałem zpróbować innej miłości jak dotychczas prubowałem i tak zrobiłem.

Po napadnięciu jej i obezwładnieniu jej odbyłem z nią z tosunek przyczym zabrałem jej pieniądze i zegarek i oddaliłem się po dokonaniu tego przestępstwa pojechałem do domu w domu rozmyślałem nad tym i co mi to dało doszłem do wniosku że czułem lepsze zadowolenie niż z żoną i Emą i ztego powodu to pierwsze przestępstwo dało początek innym.

(…)

PSYCHOZA

Autorem tych słów był człowiek, który stanowił największe wyzwanie dla powojennej kryminalistyki. Wcześniej Milicja Obywatelska miała już niejednokrotnie do czynienia z seryjnymi zabójcami, acz nigdy nie na taką skalę. Po ujęciu Zbigniew Marchwicki został oskarżony o 14 zabójstw kobiet na tle seksualnym i 6 usiłowań (choć w opracowaniach przypisuje mu się z reguły 21 napadów, w tym 6 bez skutku śmiertelnego).

Nim do tego doszło, Zagłębie i Górny Śląsk obezwładnił strach przed "wampirem". W 1965 roku – apogeum jego działalności – ojcowie i bracia odprowadzali swoje żony, córki i siostry do szkół i zakładów pracy. Niektóre, co bardziej sfeminizowane, fabryki wynajmowały nawet specjalne autobusy, które przywoziły i odwoziły ich pracownice.

(…)

O śledztwie MO w sprawie seryjnych zabójstw na Śląsku, o ujęciu i skazaniu "Wampira z Zagłębia" pisze Przemysław Kacak w najnowszym numerze miesięcznika (www.gazeta.policja.pl). W dystrybucji od 8 kwietnia.

zdj. archiwum
Powrót na górę strony