Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Zalecała, aby leki popijać... wódką

Data publikacji 08.04.2008

Leczyła z wykorzystaniem metody tradycyjnej medycyny tybetańskiej. Pacjentom zalecała preparaty na różne dolegliwości, m.in. korzeń żeń-szeń, maść z niedźwiedzia, specyfiki z węży, czy żółwi. Zalecała, by medykamenty popijać wodą, mlekiem, a nawet wódką. Setki tysięcy sztuk różnego rodzaju środków, które zabezpieczono w prywatnym gabinecie 46-letniej lekarki z Mongolii, nie były dopuszczone do obrotu w Polsce, a część była przeterminowana.

Wczorajsza realizacja jest kontynuacją działań przeprowadzonych 19 marca przez policjantów wydziału do walki z przestępczością gospodarczą KSP. Wtedy to funkcjonariusze trafili do gabinetu 44-letniej lekarki z Mongolii, która prowadziła prywatną praktykę w mieszkaniu przy ul. Marszałkowskiej. Korzystała z metod leczenia Dalekiego Wschodu. Diagnozowała schorzenia, a następnie swoim pacjentom proponowała środki farmakologiczne i różne preparaty. Niestety wśród nich był także lek wspomagający odchudzanie o nazwie Miaozi, który jest pochodną amfetaminy. Preparat oferowany przez kobietę, na co dzień pracującą w jednym z warszawskich szpitali, stanowi zagrożenie dla życia i zdrowia. Powoduje uzależnienie i skrajne wyczerpanie organizmu. Podczas przeszukania zabezpieczono ponad 4.000 sztuk Miaozi, 280 opakowań z różnego rodzaju specyfikami oraz kilkadziesiąt kilogramów różnych produktów, których dzielenie na porcje odbywało się w mieszkaniu bez zachowania standardów związanych z produkcją leków. Specyfiki nie były dopuszczone do obrotu w Polsce.

Nie minął miesiąc, a policjanci z wydziału do walki z przestępczością gospodarczą dowiedzieli się o kolejnym gabinecie, w którym lekarka proponowała leczenie metodą tradycyjną medycyny tybetańskiej. Miała nieść pomoc przy takich schorzeniach, jak zaburzenia tarczycowe, choroby układu sercowo-naczyniowego, choroby układu pokarmowego, nerwice i migrenowe bóle głowy, choroby układu nerkowo-moczowego, choroby płuc i oskrzeli, dolegliwości kręgosłupa i stawów, schorzenia ginekologiczne, choroby skóry, choroby dziecięce, bezsenność, przemęczenie, odchudzanie, odzwyczajanie od palenia, regulowanie ciśnienia tętniczego.

Gdy policjanci wspólnie z przedstawicielami Wojewódzkiego Inspektoratu Inspekcji Farmaceutycznej weszli do gabinetu przy ul. Czerniakowskiej na Mokotowie znaleźli tam setki tysięcy sztuk różnego rodzaju preparatów niedopuszczonych do sprzedaży w kraju, a wśród nich te, które są pochodnymi okazów CITES, np. korzeń żeń-szeń, maść z niedźwiedzia, preparaty z węży czy żółwi. Jak ustalili funkcjonariusze, podczas wizyty w gabinecie lekarka tłumaczyła pacjentom, jak należy przyjmować środki. W niektórych przypadkach na preparatach dołączona była kartka, aby środek popijać wodą, mlekiem albo … wódką. Niektóre ze specyfików były już przeterminowane i bez polskich oznaczeń. Z ustaleń wynika też, że środki, które proponowała kobieta, mogą być zagrożeniem dla życia i zdrowia pacjentów.

Po sprawdzeniu wyszło też na jaw, że 46-letniej kobiecie w styczniu upłynęła ważność prawa do wykonywania zawodu. Jak zapewniała policjantów, wystąpiła jednak o przedłużenie ważności dokumentu. Lekarkę i 26-letniego właściciela gabinetu przewieziono do jednostki Policji i przesłuchano. Oboje odpowiadać będą m.in. z ustawy prawo farmaceutyczne i ustawy o bezpieczeństwie żywności i żywienia.

Powrót na górę strony