Chciał zobaczyć policjantów w kombinezonach, więc przyznał, że jest zarażony
Za wywołanie niepotrzebnej policyjnej czynności odpowie 63-latek, który powiadomił o samookaleczeniu oraz zarażeniu koronawirusem. Okazało się, że był zdrowy i nie potrzebował pomocy. Jako powód swojego niepoważnego zachowania podał chęć ujrzenia policjantów w kombinezonach ochronnych. Mężczyzna angażując niepotrzebnie służby ratunkowe, zachował się nagannie i nieodpowiedzialnie, za co wkrótce wytłumaczy się przed sądem.
Skrajnym brakiem odpowiedzialności wykazał się 63-letni zamościanin, który kilkakrotnie dzwonił na numer alarmowy, po czym przerywał rozmowę. Podczas jednego z połączeń powiedział, że dokonał samookaleczenie żyletką, a na pytanie operatora numeru 112 czy jest objęty kwarantanną, zdecydowanie potwierdzał, że jest zarażony koronawirusem. Na zgłoszenie natychmiast zareagowali policjanci z zamojskiej komendy. Z uwagi na informacje przekazane przez 63-latka, policjanci podjęli interwencję w odzieży ochronnej z zachowaniem szczególnych środków ostrożności.
Jak się okazało zgłaszający nie posiadał żadnych obrażeń, był nietrzeźwy. W rozmowie z funkcjonariuszami 63-latek zaprzeczył swoim wcześniejszym twierdzeniom o rzekomej chorobie, kłamał również, co do tego, że zrobił sobie krzywdę. Jako powód swojego nagannego zachowania podał chęć zobaczenia, w jaki sposób służby zareagują na jego zgłoszenie oraz to, że chciał ujrzeć policjantów w kombinezonach ochronnych.
Za ten nieodpowiedzialny żart 63-latek poniesie konsekwencje prawne. Przed sądem odpowie za wywołanie fałszywego alarmu. Kto chcąc wywołać niepotrzebną czynność fałszywą informacją wprowadza w błąd m.in. organ ochrony bezpieczeństwa, porządku lub zdrowia podlega karze aresztu, ograniczenia wolności albo grzywny do 1500 zł. Ponadto jeśli fałszywa informacja spowodowała niepotrzebną czynność sąd może również orzec nawiązkę do wysokości 1000 zł.
(KWP w Lublinie / kp)