Policjant zdążył z pomocą
Policyjna czujność nie pozwoliła przejechać obojętnie obok sytuacji, która mogła skończyć się bardzo źle. Funkcjonariusz wracający po służbie, zatrzymał się i zaczął sprawdzać co mogło się stać, że auto stoi jakby porzucone. Odnalazł nieprzytomną kobietę, która dopiero po miesięcznym pobycie w szpitalu mogła szczęśliwie powrócić do domu.
Po miesięcznym pobycie w szpitalu do domu wróciła mieszkanka toruńskiej Starówki, której pomógł policjant wracający po służbie, do domu.
Cała historia wydarzyła się 24 kwietnia br. Policjant z Oddziału Prewencji Policji w Bydgoszczy, stacjonujący w Toruniu, tuż po godz. 2:00 w nocy wracał do domu, po zakończonej tego dnia służbie. Na ul. Nieszawskiej jego uwagę zwrócił fiat panda stojący po lewej stronie drogi. Zobaczył, że wewnątrz nie ma kierowcy. Policyjna czujność nie pozwoliła przejechać obojętnie. Zatrzymał się i zaczął sprawdzać co mogło się stać.
Kilka metrów od pojazdu dostrzegł kogoś na trawie. Okazało się, że to nieprzytomna kobieta. Policjant natychmiast zadzwonił na numer alarmowy a sam podjął czynności resuscytacyjne i udzielał pomocy przed wyziębieniem. Kobieta częściowo odzyskała przytomność. Zanim dojechało pogotowie rozmawiał z nią podtrzymując ją na duchu, ponieważ cały czas uskarżała się na ból w klatce piersiowej, problemy w oddychaniu i zawroty głowy.
Torunianka opowiedziała, że podczas jazdy autem źle się poczuła i wysiadła z pojazdu, żeby zaczerpnąć powietrza. Niestety straciła przytomność. Zdążyła powiedzieć, że ma 64 lata, była położną w żnińskim szpitalu.
Kobieta trafiła do jednego z toruńskich szpitali. Jej stan okazał się jednak na tyle poważny, że jeszcze tego samego dnia została przewieziona do Bydgoszczy. Jej samochód zabezpieczyli policjanci z Komisariatu Policji Toruń-Podgórz.
Cały czas interesowaliśmy się losem mieszkanki Torunia. Okazało się, że dopiero przed minionym weekendem mogła opuścić szpital. Cieszymy się razem z najbliższymi i życzymy jak najszybszego powrotu do pełni zdrowia.
(KWP w Bydgoszczy / kp)