Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

16-latek prawie ewakuował szpital

Data publikacji 16.04.2008

Świętokrzyscy policjanci zatrzymali 16-letniego gimnazjalistę, który na lekcji wychowania fizycznego z nudów bawił się telefonem kolegi. Dla żartów powiadomił pogotowie ratunkowe o bombie podłożonej w koneckim szpitalu. Tylko dzięki szybkiej i sprawnie przeprowadzonej akcji udało się uniknąć ewakuacji pacjentów, która mogłaby zagrażać ich życiu i zdrowiu. Teraz sprawą nieodpowiedzialnego nastolatka zajmie się sąd rodzinny. Koszty akcji ratunkowej będą musieli prawdopodobnie ponieść jego rodzice.

Wszystko wydarzyło się wczoraj po południu. koneckim szpitalu. Dyspozytor pogotowia ratunkowego w koneckim szpitalu odebrał niepokojący telefon. Rozmówca powiadomił o bombie podłożonej w miejscowej placówce zdrowia. Dyspozytor natychmiast zaalarmował Policję. Na nogi postawiono blisko 100 osób, w tym funkcjonariuszy policji, grupę minersko-pirotechniczną z psem wyszkolonym w wyszukiwaniu niebezpiecznych materiałów, straż pożarną i straż miejską.

Pacjenci zaniepokojeni całą sytuacją zaczęli opuszczać szpital. Policjanci zabezpieczyli budynek i dokładnie przeszukali wszystkie pomieszczenia. Żadnego ładunku nie znaleźli. Na szczęście alarm okazał się fałszywy. Dzięki szybkiej i sprawnie przeprowadzonej akcji udało się uniknąć ewakuacji pacjentów. W czasie, kiedy rozgrywał się cały dramat, osiem osób było dializowanych, a kolejnych ośmiu w ciężkim stanie przebywało na oddziale intensywnej opieki medycznej. Jak mówili lekarze ewakuacja tych osób mogłaby zagrozić ich życiu.

Praca policjantów trwała dalej. Wszystko po to, aby jak najszybciej „namierzyć” sprawcę tego bezmyślnego żartu. Na efekty ich pracy nie trzeba było długo czekać. Po trzech godzinach 16-letni żartowniś ze spuszczoną głową tłumaczył się policjantom i rodzicom. Jak ustalili koneccy mundurowi, gimnazjalista na lekcji wychowania fizycznego, który nie brał udziału w zajęciach, „opiekował się” telefonami kolegów. Nudził się i dlatego postanowił zażartować. Zadzwonił na pogotowie i powiadomił o podłożonym ładunku wybuchowym. Nie zdawał sobie sprawy z konsekwencji prawnych i finansowych swojego postępowania. Teraz jego sprawą zajmie się sąd rodzinny. Niewykluczone, że kosztami całej akcji zostaną obciążeni rodzice gimnazjalisty.

Powrót na górę strony