Aktualności

Informacja

Strona znajduje się w archiwum.

Pijany mężczyzna na środku jeziora opadł z sił. Policjant z ratownikiem uratowali mu życie

Data publikacji 11.08.2020

Podczas gdy jedni odpoczywają, korzystając z uroków lata, inni w tym czasie dbają o ich bezpieczeństwo. Dzielnicowy, a zarazem policyjny wodniak, aspirant Przemysław Matczak po raz kolejny znalazł się tam, gdzie ktoś potrzebował pomocy. Nieodpowiedzialne zachowanie 37-latka, który postanowił bić pływackie rekordy, mając ponad dwa promile alkoholu w wydychanym powietrzu, mogło zakończyć się tragedią. Na szczęście reakcja świadka zdarzenia, policjanta i ratownika Wodnego Ochotniczego Pogotowia Ratunkowego uratowały życie mężczyźnie.

W niedzielę (9 sierpnia br.) upalna pogoda sprzyjała kąpieli wodnej. Plaża miejska nad jeziorem Lubiąż tętniła życiem. Podczas gdy jedni odpoczywali, inni czuwali nad ich bezpieczeństwem. Jak podkreśla dzielnicowy gminy Lubniewice, a zarazem policyjny wodniak, asp. Przemysław Matczak, miniony weekend obfitował w kilkanaście interwencji. Dotyczyły one między innymi wypływu sprzętem wodnym bez zabezpieczenia, pływania w miejscu niebezpiecznym, a także niestosowania się do znaków żeglugowych. Jedna z nich mogła naprawdę skończyć się tragicznie. 37-latek ambitnie postanowił przepłynąć na drugą stronę jeziora. Udało się. Jednak kiedy wracał, zabrakło mu sił i z trudnością utrzymywał się na wodzie, nie mówiąc już o dopłynięciu do brzegu. Świadkiem tej sytuacji był wypoczywający nad wodą mieszkaniec Lubniewic. Mężczyzna natychmiast powiadomił policyjny patrol wodniaków oraz WOPR. Służby zareagowały błyskawicznie. Gdy funkcjonariusz wraz z ratownikiem wyciągali 37-latka na pokład łodzi miał on już sine usta i błędny wzrok. Okazało się, że do stanu mężczyzny w dużej mierze przyczynił się alkohol. Przeprowadzone badanie wykazało, że postanowił on bić pływackie rekordy, mając ponad dwa promile w wydychanym powietrzu. Tak naprawdę, to sekundy decydowały o jego życiu. Nieodpowiedzialne zachowanie mężczyzny uznać należy za wysoce naganne i bezmyślne. To przykład jak ludzka głupota i brak wyobraźni mogą zakończyć się tragedią. Na szczęście po raz kolejny asp. Przemysław Matczak znalazł się tam, gdzie ktoś potrzebował pomocy. W ubiegłym tygodniu pomógł mężczyźnie, który wpadł do bagna i nie mógł się z niego wydostać.

(KWP w Gorzowie Wlkp./kpa)

  • Na obrazku widzimy służby, które przybyły na miejsce po tym jak zostały wezwane do mężczyzny, który nie mógł dostać się na brzeg.
  • Na obrazku widzimy służby, które przybyły na miejsce po tym jak zostały wezwane do mężczyzny, który nie mógł dostać się na brzeg.
  • Na obrazku widzimy służby, które przybyły na miejsce po tym jak zostały wezwane do mężczyzny, który nie mógł dostać się na brzeg.
  • Na obrazku widzimy służby, które przybyły na miejsce po tym jak zostały wezwane do mężczyzny, który nie mógł dostać się na brzeg.
Powrót na górę strony