Zatrzasnęła kluczyki w samochodzie, w którym zostało malutkie dziecko
W piątkowe popołudnie policjanci mikołowskiej "patrolówki" zostali wezwani do pomocy kobiecie, która przez przypadek zatrzasnęła w samochodzie kluczyki. Problem w tym, że w samochodzie został jej niespełna dwuletni synek. Wysoka temperatura powodowała, że z minuty na minutę warunki wewnątrz pojazdu sie pogarszały. W trosce o życie i zdrowie malucha mundurowi wybili w aucie szybę, a chłopiec trafił pod opiekę matki.
Policjanci regularnie apelują, aby nie zostawiać swoich pociech w samochodzie, zwłaszcza podczas upałów, gdy temperatura w środku stanowi dla nich śmiertelne niebezpieczeństwo.
W przypadku piątkowej (21.08.2020 r.) interwencji, to nie nie przez zaniedbanie czy brak odpowiedzialności ze strony opiekuna mały chłopiec przez kilkanaście minut musiał wytrzymać w nagrzanym pojeździe. Jego matka, 32-letnia mieszkanka Łazisk Górnych po godzinie 14.00 odebrała syna ze żłobka. Kiedy maluch siedział już zapięty w foteliku, a kobieta zamknęła drzwi, okazało się, że zamek właśnie się zablokował, a kluczyki zostały w środku. Z pomocą roztrzęsionej i zdenerwowanej matce ruszyli policjanci z mikołowskiej prewencji. Używając pałki służbowej, wybili boczną szybę samochodu i wyciągnęli malucha.
Policja przypomina!
Wystarczy kilkanaście minut, aby w szczelnie zamkniętym, pozostawionym na słońcu pojeździe temperatura wzrosła do poziomu, który może zagrażać życiu. Szczególnie małe dzieci i zwierzęta pozostawione w samochodzie są narażone na przegrzanie organizmu, które może zakończyć się śmiercią. Widząc zagrożenie, nie bądźmy obojętni i poinformujmy o wszystkim policję, dzwoniąc pod numer alarmowy 112. W sytuacjach, gdy zagrożone jest życie, powinniśmy samy wybić szybę, nie czekając na przyjazd patrolu.
(KWP w Katowicach / kp)